Nemrod widzał jak Eghard składa ręce w znak Aerd, ale nie zaprotestował. Po za małymi wyjątkami, jego towarzysz był raczej rozsądnym człekiem, choć głupio zarobiona strzała tkwiąca w ramieniu i nazbyt rozrywkowy tryb życia, mogły przeczyć tym stwierdzeniom.
Wiedźmin bez emocji przyglądał się całej scenie, jednocześnie rzucając kątem oka na martwe elfy. Młode martwe elfy, poprawił się w myślach. Wiedział, że dziewczyna, jeśli nie ucieknie, najpewniej skończy jak jej szpiczastouszy przyjaciele. Ale zanim rozerwą ją na kole lub powieszą, Nemrod dopilnuje by wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji. Nie sądził by te dzieciaki zaatakowały uzbrojonych żołnierzy bez przyczyny. Miał w pamięci jak zachowywał się zwiadowca i Rabenfort i cała ta sprawa mocno mu cuchnęła. |