Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2007, 20:14   #4
Malutkus
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Wysoki i szczupły gość, krótko ostrzyżony, ubrany we flanelową koszulę w kratę wszedł do knajpy "Znikający Punkt". Dyskretnie omiótł wzrokiem wnętrze w poszukiwaniu znajomych twarzy, w razie potrzeby gotów szybko się wycofać. Chociaż, z drugiej strony nie przypominał sobie ludzi, których nie chciałby widzieć tak bardzo, jak Dark Visions. Nie, żeby miał z nimi jakieś większe zatargi w dawnych czasach. Nikt, kto miał z nimi zatargi nie pożył wystarczająco długo, by się tym przejmować.
Na szczęście w barze praktycznie nie było ruchu, większość obecnych nie wyglądała groźnie czy choćby podejrzanie, więc Baxter natychmiast się rozluźnił.
- No, wreszcie doszliśmy. Mówiłem, że na pewno trafię? To jest to miejsce, o którym ci mówiłem, stary- rzekł, przekonany, że teksaniec uwierzy bez szemrania- Słuchaj się mnie, a na pewno znajdziesz największą chmurę, o jakiej wiadomo w tym mieście. Tutaj powinni być ludzie, którzy aż palą się do pomocy w twojej świętej misji złapania jej na lasso, czy jak tam chcesz dostać. Siadaj, ja podejdę do baru, zamówię nam coś.
Wstał i, zgrabnie lawirując między stolikami, doszedł do baru. "Wszyscy barmani wyglądają zawsze podobnie... To jakaś zasada? Wygląd jest jednym z kryteriów przyjęcia do tej roboty czy jak?"- przebiegło mu jeszcze przez myśl. Oparł się leniwie o blat i szeroko, leniwie się uśmiechnął.
- Winnie, tak? Nazywasz się Winnie, nie? Jak to nie? Przecież poznaję cię, stary. Ta sama smukła twarz, ta sama sylwetka greckiego boga... a właśnie, chyba schudłeś, co? No dalej, uśmiechnij się, Winnie, jak witasz starego kumpla? No jak, nie poznajesz? Zielony Clark, kojarzysz? Dalej nic? Winnie, ty to nigdy nie miałeś pamięci do twarzy, nie ma co. Jakieś nowości w mieście? Dobra, opowiesz mi później, teraz mam kumpla przy stoliku. Wiesz- tu nachylił się konspiracyjnie - koleś za wszystko płaci, dziany facet, więc chwilowo trzymam z nim. Właściwie, całkiem miły jak go lepiej poznasz. No, nieważne. Daj nam na razie 2 piwka, Winnie. Zaschło nam w gardłach po podróży, a dziś mamy jeszcze sporo do roboty.
Barman sprawiał wrażenie, jakby wahał się między wiarą w dziurawą pamięć a strzałem w łeb Baxtera, więc medyk wycofał się z kuflami do stolika, do którego dosiadł się właśnie ktoś trzeci. Powstrzymał się od wpadania mu w słowo, wolał zaczekać, aż skończy. Dziwny, nerwowy jakiś, gada też niezbyt składnie. No ale jakich ludzi spodziewał się tu zastać? "Vegas, welcome!"
- No widzisz, stary, mówiłem, że tutaj znajdziemy kogoś zainteresowanego. Chemik przyda się z pewnością do takiej roboty, chociaż dziwne, że z takim fachem w ręku nie masz kompanii... Bardzo dziwne i bardzo podejrzane... No nic, ja jestem Baxter- przez stół podał Stanowi rękę- a ten dżentelmen tutaj to Gedan. Tak się składa, że to on jest szefem, więc na temat fuchy gadaj z nim.
Skończył i zabrał się za osuszanie swojego kufelka, jednocześnie słuchając, jak się rozmowa potoczy.
 
Malutkus jest offline