Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2018, 08:47   #92
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Wiedźma musi przeżyć, Twoja w tym głowa – Saadi zganił Ianusa. – Nie wiem czemu tak Ci zależy na jej życiu. W każdym razie ja mam wobec niej poważne plany, a do ich realizacji musi być żywa. Znów masz dużo sił i energii toś chętny do czarowania, co? Mamy wspólnotę interesów, więc jak dojdzie do czegoś, to trzymaj się mocno i nie stawiaj oporu.

Uciekinierzy odbili na wschód, jednak wciąż przybliżając się do odległej linii górskich szczytów. Przejechali nie więcej niż cztery ligi [niecałe 20 km], jadąc na zmianę kłusem i stępa, gdy dotarli do suchego koryta jakiegoś potoku. Zagłębienie wypełnione kamieniami biegło z północy na południowy wschód, ginąc gdzieś w trawach.

Takie ukształtowanie terenu, z punktu widzenia uciekających było nad wyraz korzystne. Jadąc korytem można było nie pozostawiać śladów i w ten sposób zmylić pościg. Szczególnie w sytuacji, gdyby pojechało się w zupełnie inną stronę, niż ścigający się spodziewali lub uciekinierzy rozdzieliliby się…

Słońce wolno zmierzało na nocny spoczynek, ubierając step w pomarańczową szatę. Do zapadnięcia całkowitych ciemności pozostało jednak jeszcze trochę czasu. Choć nie było tego widać, pościg nie obciążony rannymi musiał zbliżyć się znacznie i szybko trzeba było podjąć decyzję co dalej.

- Gmiqdif leży dalej na wschód, nad kolejną spływającą z gór rzeczką - wyjaśnił Rami ibn Hassan. – Tym korytem tam nie dotrzemy, trzeba dalej w step jechać. Boję się, że nas dościgną…


Livia i Torstig wrócili na trakt. Dalej nie mieli pomysłu, gdzie i w jaki sposób szukać zbiegłego złodzieja. Znali tylko przybliżony kierunek, w którym się udał, więc jechali. Poruszanie się po wyznaczonej drodze miało kilka zalet. Jechało się szybciej niż po trawiastych wertepach, można było napotkać kogoś podróżującego i zamienić parę słów, a miejsca wyznaczone pod obozowiska zapewniały nieco komfortu i bezpieczeństwa. Ale czy były to zalety dla uciekającego z miasta złodzieja?

Pod wieczór dwójka jeźdźców usłyszała gwar głosów i poczuła zapach dymu. Zbliżali się do obozowiska, w którym ktoś już przebywał. Słychać było rusanamańską mowę, rżenie zwierząt i szczekanie psa. Ktoś pobrzękiwał na tamburynie. Za niewysokim, kamiennym murkiem, którym otoczony był plac i wiata płonęło ognisko. Wokół niego siedziało kilku mężczyzn zajętych spożywaniem posiłku. Dwie kobiety w hidżabach krzątały się wokoło.

- Saalam – usłyszeli pozdrowienie, gdy zbliżyli się do obozowiska. – Mówią Prorocy, że nie godzi się nie poczęstować posiłkiem podróżnego, a Fahim błogosławi tym, którzy tak czynią. Zapraszamy do nas na wieczerzę.
 
xeper jest offline