Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2018, 12:09   #213
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Kea i Liward mają rację, odpocznijmy i zjedzmy coś. A potem… To nam mus się przedostać przez zaporę. Oby orki dały się nabrać i otworzyły bramę, a nie zawołały resztę.

Siedzieli przez jakiś czas z przygaszonymi lampami, w prawie kompletnych ciemnościach. Do ich uszu dobiegały odgłosy podziemnego życia, popiskiwania stworzonek czy trzepot skrzydeł nietoperza. Każdy z nich zjadł jedną z żelaznych porcji ze swoich zapasów. Ranni zaciskali zęby w nadziei na zmniejszenie bólu. Gdy Fungi zarządził w końcu wymarsz, nie byli pewni ile czasu spędzili na skalistym podłożu jaskini. Pięć minut czy godzin?

Wrócili w miejsce, gdzie dalszą drogę zagradzała drewniana ściana. Starali się poruszać jak najciszej, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Do przegrody pierwszy dotarł Ryś. Przytknął ucho do szpary między dwoma zgrubnie ociosanymi pniami i nasłuchiwał. Usłyszał urywane pochrapywanie i posapywanie, wyczuł też ostry zapach mocnego alkoholu. Z szerokim uśmiechem pokazał pozostałym dwa palce i wykonał popularny gest symbolizujący pijaństwo.

Zachęceni tym podeszli bliżej. Brama – furtka w zasadzie – była zamknięta, ale ledwo trzymała się kupy. Krasnolud wydał gestami kilka poleceń. Półolbrzymka stanęła przed wejściem, odchyliła się do tyłu i potężnie kopnęła w drzwi. Te z trzaskiem wyłamały się i spadły po drugiej stronie ogrodzenia. Wojownicy – Liward i Camden - wpadli do środka z wyciągniętymi mieczami. Dwaj strażnicy, wybudzeni z głębokiego snu nagłym atakiem, nie mieli żadnych szans. Zatykając lekko nos, Iskra przyjrzała się trupom. Wyglądały tak, jak orki, które napadły na nich lesie. Wydawało się, że działo się to miesiące temu, podczas gdy minęło od tej walki zaledwie parę dni.

- Popatrzcie. – Pokazała palcem na tatuaż oka na odsłoniętym ramieniu jednego ze stworów. – Chyba idziemy w dobrym kierunku.




Miejsce, w którym się znaleźli, służyło orkom za spiżarnię. Widzieli zmagazynowane wędzone mięso i ryby, suszone grzyby i warzywa, a nawet bukłaki z winem i antałki piwa. Nie odważyli się jednak spróbować czegokolwiek, co wcześniej było dotykane przez te potwory. Pod ścianą znaleźli też drabinę prowadzącą na wyższy poziom.

Weszli po niej do małej pieczary, z której w kierunku wschodnim prowadził prosty korytarz. Na ścianach umocowano co jakiś czas żelazne uchwyty do pochodni. Dotarli po kilkudziesięciu metrach do rozgałęzienia. Po prawej ich stronie znajdowały się drzwi, solidne i mocne, zamknięte na grubą sztabę. Przed nimi znajdowało się kolejne skrzyżowanie.


 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline