Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2018, 19:22   #213
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy uderzył w ścianę budynku zapadła ciemność. Po bliżej nieokreślonym czasie, pierwszym co przebiło się do jego umysłu był ból przeszywający całe jego ciało, lecz zamiast uspokoić i obezwładnić jedynie wzmagał wściekłość.

Bosch jęknął starając się poruszyć i o dziwo nie stanowiło to problemu. Jednak było w tym ruchu coś innego. Coś czego wcześniej się obawiał. Lecz nie teraz. W tej chwili gorąca krew nabrała tempa i po bólu nie zostało nawet wspomnienie. Oswald poczuł się pełen werwy i mocy. Rozcięcia i rany z których sączyła się gęsta krew sklejając geste futro, zdawały się niczym więcej jak nieistotnym szczegółem. Przyjemnie łaskoczącymi pręgami na skórze. Bosch poderwał się odtrącając na boki kawałki rozdartej kolczugi i połamane drewno. Nawet szczątki dachu zdawały się zrobione z pierza kiedy jego długie, pokryte czarnym jak noc futrem ramiona roztrąciły je na boki.


W tej właśnie chwili z rumowiska dobiegło niepokojąco głośne wycie przeszywające uszy i serca głupców, którzy jeszcze nie uciekli w popłochu jak najdalej od tego przeklętego miejsca. Przemieniony Oswald czuł, że tak właśnie powinno być. Słabi winni kulić się w swoich norach, a silni rzucić mu wyzwanie i przegrać w krwawej walce.

Tym silnym okazała się być inna bestia, którą teraz z wnętrza rumowiska i zza zasłony wolno opadającego pyłu mierzyły wielkie, bursztynowe ślepia. Tak, to był godny przeciwnik w przeciwieństwie do szczurów kulących się po okolicznych kątach. Na nich nie warto było nawet podnosić łapy, jednak to? Bosch aż zawył z dzikiej radości, a wycie to przeszło w głęboki warkot.


Wtedy też, po zrobieniu dwóch wolnych kroków na czterech łapach, skoczył do ataku. Po pierwszym susie w kierunku przeciwnika odskoczył w bok, aby ponownie ruszyć przed siebie i nieco obiegając smoka, zmusić go do ruchu. Wtedy ponownie skoczył w jego stronę z zamiarem wbicia długich szponów i wdrapania się wyżej, od strony zranionej łapy. Jedyne czego teraz chciał to zatopienia kłów w szyi przeciwnika i poczucia gorącej krwi wypełniającej jego gardło.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline