Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2018, 22:05   #1176
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
23 Sommerzeit 2513

Trudno było znaleźć jakieś przystępne do lądowania i pozostawienia barki miejsce. Bernhardt, który od samego początku wykazywał smykałkę do żeglowania, trzykrotnie przepływał łodzią w pobliżu zamku Wittgenstein i położonej u jego stóp odrażającej osady. Brzegi nie zachęcały do podpłynięcia w ich pobliże - były strome, skaliste i porośnięte dziwacznymi, zdeformowanymi drzewami, z których do wody zwieszały się gigantyczne pajęczyny i nieznane nikomu z podróżujących barką rośliny. Odgłosy dochodzące z gąszczu również nie należały do normalnych. Zamiast klekotu ptaków słychać było niskie, urywane buczenie, a rechot żab zastąpiony był sykiem węży. Sądząc po głośności, całkiem sporych...

Jako, że nie udało się znaleźć miejsca do lądowania, pozostała osada. Berni wolno dopłynął do mola i jak najdelikatniej zatrzymał przy nim łódź. Po pomoście ciężko się było poruszać, gdyż cały był zawalony starymi skrzynkami, zgniłymi linami, splątanymi zwojami sieci rybackich, zardzewiałymi hakami i kotwicami, dziurawymi wiadrami i resztkami ryb. Od "przystani" ku osadzie wiodła wijąca się po zboczu droga w górę. Na szczycie klifu widać było jakiś budynek, przy którym zgromadziła się spora grupka gapiów, obserwujących niespotykany widok, jakim było cumowanie łodzi w Wittgendorfie.
 
xeper jest offline