Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2018, 16:44   #39
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
W trakcie rozmowy telefonicznej Hernana Martinez krążył po pomieszczeniu i przyglądał się otoczeniu, marszcząc brwi. Było niemal pewne, że nie pomoże Edemu w sprzątaniu osobiście. O nie, to nie pasowało do wymuskanego gangstera z ambicjami. Jednak co by nie mówić, Martinezowi też nie dało się zarzucić, że migał się od roboty.

Jego oczy wypatrzyły wreszcie to, czego szukał - torebkę gumowych rękawiczek, trochę nylonowych toreb i kilka prześcieradeł. Rzucił prześcieradła Edemu.
- Zapakujcie ciała. Ja przygotuję bagażnik. - powiedział, zakładając rękawiczki. Następnie wziął plastikowe torby, którymi zamierzał wyłożyć zgrabną dupcię corvetty, by ta się nie ubrudziła. Następnie wprowadził auto do garażu i tam bez sentymentów “upakował” ciała. Zmieściły się na styk dzięki złamaniu nogi Cammilo w dwóch miejscach. Cóż, on już i tak tego nie czuł. Martinez wypalił szluga przyglądając się jeszcze raz samochodowi, jakby szukał w karoserii odbicia oczu węża, po czym pokręcił głową nad własnym szaleństwem i wrócił do Hernana. Ten akurat skończył rozmawiać przez telefon.
- Jadę z nimi nad jeziorko. Pomożesz mi? - zapytał i zmierzył kompana wzrokiem. Po chwili dodał też - Potem mam randkę z jedną chiką z urzędu. W sumie jak masz ochotę na trójkąt, to ona pewnie będzie chętna. Nie powinniśmy tej nocy łazić samotnie...
- Na chuj nad jeziorko? – westchnął Selcado – Mówiłem ci, że znam kolesia, który pracuje w krematorium. Zaraz zadzwonię do niego, żeby napalił w piecu.
Hernan szukając w telefonie numeru do Lionela przypomniał sobie o drugim pytaniu
- Nie bardzo mi się widzi krzyżować z tobą miecze Angel. Mógłbyś się nabawić kompleksów– uśmiechnął się pełną gębą – Ale ktoś musi tą panienkę porządnie wydupczyć, żeby nie rozpowiadała potem koleżankom, że Węże to pedały.
W sumie propozycja Angelo była dla niego wybawieniem. Choć przez sprawę tych pierdolonych halucynacji zapomniał na chwilę o puchnących jajach, dolegliwości się nasilały. Wiedział czyja to jest wina. Głupia kurwa Juanita nie dość, że podcięła sobie żyły to kazała m spierdalać. Gdy skończy się ten syf z Narwańcami i braćmi Uccoz, trzeba będzie poważnie się rozmówić z suką i jej tatuśkiem.
Martinez chwilę mu się przypatrywał bez słowa, po czym skinął głową.
- Krematorium brzmi dobrze, zdążymy się jeszcze ogarnąć przed randką. Zasada jest jedna w sumie, przy ludziach traktujemy ją jak damę, sam na sam... - uśmiechnął się krzywo - Cóż, suka zawsze pozostanie suką i jedyny jej cel to zostać dobrze wyjebaną.*
- Czasem jednak powiesz coś mądrego –Hernan znów wyszczerzył zęby w paskudnym uśmiechu – Jest jeszcze jedna sprawa. Te jebane pseudo czarnuchy z „Los Negras” twierdzą, że kto wziął Węży na celownik i chcą się spotkać o dwudziestej w Shrimp & Tacos. Proponuję wysłać w obstawie paru chłopaków. Pogadaj o tym z Ede a ja zadzwonię do Lionela i załatwię dla nas wolny piec. A potem pojedziemy do tej twojej chętnej suni.
Hernan wybrał numer pracownika krematorium i poczekał na połączenie.
- To może być zasadzka... ale nikt nie powiedział, że też nie możemy się na nich zasadzić. Napiszę do chłopaków.
Po tych słowach wystukał wiadomość do pozostałych Węży:

Cytat:
O 20 schadzka z czarnuchami w Shrimp & Tacos. Proponuję ich rypać na dwie tury. Kilku z nas otwarcie, kilku zaczai się, gdyby trzeba ich wyjebać dodatkowo w kakaowe oczko.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline