Urgrim głośnym sapnięciem skomentował pojawienie się egzotycznie wyglądającego sztyletu w rękach ziomka. Oczy mu zalśniły jak każdemu człowiekowi wojny na widok pięknego egzemplarza broni. Komentarz rodaka nie przypadł mu jednak do gustu. W oczach młodego jak na krasnoludzkie lata khazada pojawiła się zazdrość i choć szybko się opamiętał to obawiał się, że starszy krasnolud mógł to zauważyć. Zmitygował się więc i rzekł.
- Piękna sztuka. Ja niestety od ojca nic nie dostałem prócz paru gorzkich słów. Ale to nie tera. Szkoda tego ostrza na tą pokrakę, a i słyszę, że czaromiot wraca. Dawaj przywiążemy go własnymi szmatami do pnia i natniemy troszkę mocniej. Niech się gadzina wykrwawia jak najdłużej. Coś czuję, że zaraz będziemy mieli pod dostatkiem tych zasrańców bo drze się to ptaszysko niemiłosiernie. -
~ Dobrze, że żem wczoraj gorzałki nie tknął bo ubił bym tą czarną cholerę na miejscu. Całą okolicę poruszy tym jazgotem. ~ Dodał sam do siebie po czym zabrał się za przywiązywanie goblina. Miał zamiar naciąć go toporem i wracać do reszty towarzystwa.
Ostatnio edytowane przez Ascard : 21-10-2018 o 18:49.
|