Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2018, 20:12   #59
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Sadyba Świergi

Do leśniczówki na na bagnach. Duży domek o wykonanych z bali ścianach pokrytych mchem. Z wychodkiem na podwórzu, acz doprowadzonym prądem i talerzem satelitarnym. Na dziedzińcu był stary poradziecki łazik… a niedaleko samej leśniczówki był nieduży staw, lekko zarośnięty grążelami.
- Nie ma tu za dużo wygód i spać musimy razem.- mruknęła Joanna zatrzymując się przy łaziku.- Chcecie się rozpakować, czy… pomożesz mi w karaniu Zosi Jagódko?
- Jaa niee wieeem.- zawstydziła się artystka nie mając tyle śmiałości w sobie, mimo tego co już zrobiła i widziała.
Perka obróciła się na fotelu.
- Chcesz odmówić naszej gospodyni? To dosyć śmiałe. - Uśmiechnęła się ciepło do Wilgi po czym spojrzała na Joannę. - Choć nadal nie wie za co chcesz mnie karać.
- Za zmuszenie nas do czekania aż skończy. To był młodzik… powinnaś się uwinąć szybciej.- odparła ironicznie Joanna, choć w sumie równie dobrze mogła ją karać za to że niebo jest niebieskie.
- Błagam o wybaczenie, że też czasem lubię dojść. - Perka pokazała jej język. - Chcemy wybudzić Rutę?
- Nie… niech cierpi.- stwierdził z uśmiechem Joanna sięgając do uda Zosi i wodząc po nim dłonią.- To długo będziemy tkwić w samochodzie? Jeszcze nam Duch obsika Marylkę.
- Mnie pytasz? Prowadź gospodyni. - Perka otworzyła drzwi ale nie ruszyła się z miejsca.
Joanna wyszła więc pierwsza z wozu i odetchnęła pełną piersią. Była w domu. Perka wyszła z auta i wypuściła Ducha by oswoił się z terenem. Zostawiła otwarte okno by Marylka się nie udusiła i przeciągnęła się jeszcze raz, tym razem rozprostowując zdrętwiałe po jeździe nogi.
- Całkiem tu przytulnie. - Rozejrzała się po okolicy, na chwilę spoglądając na świat duchów.
Których tu było pełno. Pomniejsze istotki roiły się na bagnie ciekawsko przyglądając przybyłym czarownicom. Nie było w tym jednak wrogiego nastroju.
Jagoda wyszła na koniec nieco zagubiona sytuacją.
- Nawet bardziej niż sądzisz. Sypialnia jest jedna, ale łóżko pomieście trzy… a nawet cztery osoby, jak się ściśniemy. Porządne dworskie łóżko, jak u Jagody.- wyjaśniła dumnie Świerga.
Głos Aśki zdawał się wydobywać z głębokiej studni, więc Zosia powróciła spojrzeniem do świata żywych.
- To tam się teraz wybieramy? - Uśmiechnęła się do Aśki. - Czy najpierw nas oprowadzisz? W sumie zgarnęłabym lodówkę z tyłu i podpięła do jakiegoś gniazdka, jeśli tylko takowe jest.
- Gdzie chcesz.- odparła z uśmiechem Świerga zerkając przez ramię i dodając.- Mam lodówkę w domu. Mam elektryczność, tylko brakuje mi wody i kanalizacji.
- Ok, to miejmy to od razu z głowy. - Perka wyjęła lodówkę z paki i ruszyła za Aśką i Jagodą w stronę domku.

W środku było rustykalnie… podłoga była drewniana i wyłożona klepką zamiecioną miotłą wierzbową. Uwieszone u powały zioła, stare drewniane meble i poprowadzone kable na widoku. W kuchni było całkiem nieźle, była lodówka i kuchenka elektryczna. Był też piec na węgiel i drewno, ale używany raczej w zimie do tej kuchni ogrzewania.
- Wiem… luksusów tu nie ma.- potwierdziła Joanna.
- Myślę, że w porównaniu z moim Opelkiem masz tu bosko. - Perka uśmiechnęła się do Aśki i zabrała się za wyładowywanie rzeczy do lodówki.
- W zimie zmieniłabyś zdanie.- odparła ironicznie Asia siadając na stole i wodząc bosą stopą po łydce Perki.- Jest zimno... śnieżnie i nie da się opuścić tego miejsca.
- I nie zapraszasz nikogo by cię poogrzewał w długie zimowe wieczory? - Zosia wypięła się mocniej, chowając rzeczy do zamrażarki.
- Mało kto chce ze mną utknąć na całą zimę. - mruczała blondynka wodząc wyżej, aż dotarła do pupy Perki.- Może ty się skusisz?
- Jeśli Jagoda będzie mnie miała już dość w okolicach zimy, to kto wie. - Perka wyprostowała się i zamknęła za sobą lodówkę. Obróciła się w stronę Aśki z uśmiechem. - Zazwyczaj i tak robię gdzieś przerwę zimową. Szkoda paliwa.
- Dobre… podejście…- uśmiechnęła się Joanna wodząc stopą między udami Zosi, na oczach zawstydzonej i podnieconej Jagódki.
- Oprowadzasz nas dalej? - Perka poruszyła biodrami ocierając się o stopę wilczycy.
- To nie posiadłość Jagódki…- zaśmiała się wesoło Joanna pocierając krok spodenek Zosi palcami stopy.-... nie da się tu zgubić.
- Wiesz, ja jestem przyzwyczajona do pojedynczego “pomieszczenia” mojego Opelka. - Perka oparła się o lodówkę poddajac się pieszczotom blondynki.
- Tych pomieszczeń tu za wiele nie ma. Jest sypialnia, jest piwniczka, stryszek i jeszcze jeden pokój. Jagódko… rozepnij jej bluzkę.- mruknęła Świerga nie przestając wodzić stopą. Jagódka zadrżała, ale nie miała śmiałości się przeciwstawić poleceniom wilczycy, Podeszła do Zosi i zaczęła drżącymi paluszkami rozpinać kolejne guziki.
- I co trzymasz w piwniczce? - Perka zerknęła na Aśkę po czym skupiła wzrok na WIldze i pogładziła jej ukrytą pod koszulką pierś.
- Uuu.. spodoba ci się, kajdany, pejcze i inne zabawki.- odparła ze złowieszczym uśmiechem Świerga, ale… ciężko było w to uwierzyć Zosi. Jagoda rozchyliła bluzkę kochanki i odsłoniła jej biust coraz bardziej ulegając magii chwili. Jej kciuki same zaczęły pocierać twarde karmelki wieńczące jej biust.
- Spodenki teraz zdejmij sobie…. Perko.- mruczała wilczyca.
- Ale odnoszę wrażenie, że twojej stópce jest bardzo miło się o nie ocierać. - Perka uśmiechnęła się zawadiacko, przenosząc dłonie z piersi Wilgi na pośladki malarki i ściskając je mocno.
- Wolę dotykać to co jest pod nimi… może języczkiem… a może… zabawką którą wzięłam z opla.- mruknęła lubieżnie Świerga.
Perka chwilę obserwowała ją ugniatając pośladki Wilgi. Miała ochotę podrażnić się z Joanną, doprowadzić ją znów do tej uroczej złości, tylko… powinny się jeszcze dziś zająć tym snem. Niechętnie puściła pośladki Jagody i zsunęła swoje spodenki i majtki.
- Oddaje się w Pań ręce.
Jagoda całkowicie poddała się nastrojowi sytuacji całując i liżąc kark i pierś Zosi, sięgając palcami między jej uda i muskając opuszkami wrażliwy punkcik. Świerga zaś podeszła i kucnęła przed Zosią, jej język zaczął wodzić po kobiecości, jak jej dłonie po nagich udach.
- Chyba… lubię gdy mnie karasz. - Perka przymknęła oczy ciesząc się doznaniami jakie zapewniały jej kochanki.
- Musimy dać zajęcie twoim myślom i pragnieniom, prawda? - wymruczała Joanna zachłanni sięgając głębiej języczkiem i smakując pożądanie Zosi. Jagoda również pochłonięta została tą zabawą, muskając wargami i ząbkami szczyt piersi rudej czarownicy.
- Wygląda raczej na to, że dajecie moim myślom odpłynąć, a pragnieniom… - Perka uśmiechnęła się lubieżnie. - .. przyznaję, że właśnie je zaspokajacie.
- To początek… dopiero. - mruknęła Joanna, a Zosia usłyszała brzęczenie, po tym jak jedna z dłoni blondynki odstąpiła o głaskania jej biodra.
- Tak? - Perka starała się nie spinać. Co zaatakuje wilczyca? Jej pupę? Jej kwiatuszek? Mocno? Delikatnie? Wyobrażenia sprawiały, że drżała w oczekiwaniu na nieunikniony atak.
- Taak…- mruknęła Joanna i naparła drżącym przedmiotem tyłeczek Zosi, wszak ustami i językiem zajmowała się jej kwiatuszkiem. Mocny stanowczy ruch zagłębił twardą zabawkę… wszak “kara” nie jest z natury delikatna.
Perka krzyknęła czując jak jej ciało przeszył ból. Na szczęście chwilę za nim przyszła rozkosz i dreszcze które przyjemne rozpalały jej ciało. Joanna śmiało bawiła się sytuacją, jej język władczo zanurzał się w rozpalonym żądzą ciele Zosi, a zabawka poruszana była energicznymi ruchami dłoni. Jagoda skupiła swe pieszczoty ust na obu dumnie wyprężonych piersiach Zosi, które były mocno wyeksponowane przez jej ciało wyginające się odruchowo w łuk wyniku doznań płynących z atakowanego tyłeczka. Nie zapominała przy tym masować palcami jej wrażliwego punkcika. Jagoda całkowicie została pochłonięta przez erotyzm sytuacji mając zamglony lekko wzrok. A Perka… była więźniem i zabawką dwóch podnieconych kochanek.
Zosia czuła jak nogi pomału odmawiają jej posłuszeństwa. Oparła się mocno o lodówkę dociskając ją do ściany. Z jej ust wyrywały się jęki, głośniejsze z każdym atakiem na wymęczoną niedawnym seksem pupę. A obie kochanki zachłanne miękkości jej ciała, nie dawały jej spokoju, pieszcząc ciało intensywnie i z entuzjazmem. Niewątpliwie spodobało im się “karanie” jej.
Perka krzyknęła dochodząc i osunęła się nieco po lodówce, wbijając w siebie głębiej wibrator. Jeszcze przez chwilę dwa “sukkuby” poddawały jej ciało pieszczotom i rozkoszowały się jej drżeniem wywołanym niedawnymi doznaniami.
- No… na początek wystarczy.- mruknęła z uśmiechem zadowolenia Joanna.

- Na początek? - Perka pogładziła włosy klęczącej przed nią blondynki. - Coś czuję, że mnie wykończycie. - Zaśmiała się cicho przyglądając się Wildze. Malarka tylko cały czas obserwowała, a ona nie była pewna czy może przynieść jej spełnienie czy też nadal powinna dać jej odetchnąć po wizji. Sięgnęła dłońmi do jej koszulki i pewnym ruchem wsunęła je pod spód sięgając do piersi Jagódki.
Pobudzona tym co się działo i tym co robiła malarka nie opierała się palcom kochanki. Jedynie cicho westchnęła i zamruczała jak kotka, a Świerga dodała z uśmiechem.- Wątpię by to nam się udało. Ale miło było się trochę rozluźnić. Zresztą… będziemy spały razem, a jakbyś potrzebowała kogoś… takiego jak Kamil, to mam kilka pomysłów.
- Chyba… pozwolę się sobie wami nacieszyć. - Perka ścisnęła mocniej piersi Jagody i zerknęła na Aśkę. - Pomożesz mi tutaj?
- W czym dokładnie ?- zapytała blondynka uwalniając pupę Zosi od wibrującej zabawki, podczas gdy malarka jęknęła cichutko w podnieceniu.
Perka zamruczała i na chwilkę oddychając z trudem oparła czoło o ramię malarki. Jej ciało robiło się coraz wrażliwsze, a była niemal pewna, że powinna kiedyś znieczulić się na to wszystko… szczególnie przy takim natężeniu! Sięgnęła do spódnicy Wilgi i pewnym ruchem rozpięła ją i zsunęła.
- W zaspokojeniu naszej wygłodzonej koleżanki. - Przesunęła palcem po wilgotnych majtkach Jagody, dociskając je do jej kwiatu. - Od wczoraj może jedynie sobie popatrzeć.
- Nie wygląda to tak źle… nie wydaje się wyposzczona, choć z pewnością jest spragniona.- zachichotała Świerga podciągając koszulkę i liżąc brzuc leniwymi muśnięciami języka.
- Nie musicie.. naprawdę…- pisnęła zawstydzona Jagoda, nie czując się pewnie gdy była pieszczona przez dwie kobiety na raz.
- Myślę, że obie mamy na to nieco ochoty. - Perka zsunęła z Wilgi majtki i zabrała się za pozbawianie jej koszulki i stanika całując przy tym odsłaniane ciało. - Co ty na to Asiu?
- Wygląda zbyt uroczo, taka zarumieniona, by się jej oprzeć.- mruczała kocio wilczyca wodząc języczkiem po skórze brzucha Jagody i zahaczając ustami o odsłaniany biust. Malarka nie bardzo wiedziała, co zrobić w takiej sytuacji… więc zakryła twarz dłońmi.
Perka przesunęła się za plecy Jagody przywierając do nich swoimi piersiami. Dłońmi sięgnęła w dół zanurzając je w kwiecie malarki.
- Nie podobamy ci się kochana? - Przesunęła językiem po uchu Wilgi, na koniec delikatnie przygryzając jego płatek.
- Nie… o to chodzi…- pisnęła zawstydzona dziewczyna, czując język i usta wilczycy na swoim drżącym od szybkich oddechów biuście i palce Zosi w rozpalonym pożądaniem zakątku.- Ja nie… mogę.. tak szybko i z zaskoczenia… muszę… się mentalnie przygotować.
Jej ciało niewątpliwie miało inne zdanie na ten temat. Jagoda była z pewnością gotowa na więcej.
- Nie musimy się spieszyć. - Perka zaczęła pomału wodzić palcami po wrażliwym punkciku Jagody.
- A Ruuuta…- jęknęła Jagoda coraz bardziej sie wijąc uwięziona między kochankami.
- Dołączy jak się obudzi z pewnością.- odparła Joanna nie zaprzestając zabawy.
- Nieee… otooo chodziii…- pojękiwała głośniej artystka.- Nie...eee... powinnyyśmy sprraawdziiić co z nią? - drżała coraz bardziej i coraz trudniej było jej wypowiadać zdania.
- Nic jej nie będzie jesteśmy na terenie Aśki. - Perka zsunęła się na kolana, ocierając się o ciało Wilgi. - Świerga, mogę ci oddać jej kwiatuszek? Zajęłabym się pewną ciekawostką tu z tyłu.
- Czemu nie..- mruknęła blondynka schodząc języczkiem po brzuchu w dół i docierając do łona. Tam zaczęła pieszczotę owym zwinnym organem, podaczas gdy artystka panikowała szepcząc cicho.- Przecież to nie ja, tylko Asia… użyła zabaweee...czki… nie mmusisz.
Perka nie zważając na protesty malarki rozchyliła dłońmi jej pośladki i sięgnęła językiem do jej tylnego otworka. Popiskiwanie uwięzionej malarki zaczęło coraz bardziej przechodzić w głośne jęki rozchodzące się po całym domu. Atakowana z dwóch stron, przez dwie kochanki, Wilga w końcu się poddała sytuacji… rozkoszując doznaniami ujęła własne piersi dłońmi masując je leniwie. Zosia czując, że już nawilżyła wejście, wsunęła w pupę Jagody palec kąsając przy tym lekko jeden z pośladków. Ciało Jagody się spięło poddane nowym doznaniom. Była coraz głośniejsza, coraz bardziej pokryta potem, coraz blisko…
Perka wsunęła kolejny palec i zaczęła szukać przez cienką ściankę wnętrza Jagody, języka Joanny. Jej wargi przesuwały się po zgrabnych pośladkach, podszczypując je co jakiś czas.
Dla malarki było to za wiele doznań na raz. Doszła krzycząc głośno z rozkoszy i wiotczejąc nagle. Perka pochwyciła wolną dłonią osuwające się ciało i ostrożnie wysuwając palce z pupy WIlgi, usadziła ją na podłodze.
- Chyba ma dość wrażeń na parę godzin. A co innych wrażeń to.. można łowić ryby, a nawet się kąpać w stawie. Urok na niego rzucony czyni wodę ciepłą przez cały rok.- odparła z uśmiechem Joanna.- To że mieszkamy na odludziu, nie oznacza, że nie lubimy wygód.
- Kąpiel brzmi teraz dobrze. - Perka delikatnie pogładziła włosy malarki. - Pomożesz mi zanieść ją do łóżka? Niech odpocznie, miała paskudny poranek.
- Ok…- zgodziła się Joanna biorąc półprzytomną malarkę za nogi. Perka chwyciła Wilgę pod ramiona i ruszyła za wilczycą. Trochę niepokoiła ją reakcja malarki. Musiała być potwornie osłabiona.

Sypialnia była małym pokoikiem, ale łóżko było imponujące. I puchowe. I rzeczywiście mogło pomieścić całą czwórkę czarownic, jeśli się ścisną. Obie dziewczyny ułożyły Jagodę, która od razu zagrzebała się w pościeli. Zaś Joanna zaczęła rozbierać się całkiem do naga przed sporą szafą.
Perka podeszła do niej i objęła ją od tyłu.
- Może teraz ja cię powinnam okraść z ubrań?
- Bierz co chcesz.- odparła wesoło golutka Joanna pokazując całkiem szeroki wachlarz strojów ukrytych w szafie. Miała tu nawet niepraktyczne szpilki pośród obuwia i długie powłóczyste suknie. - Albo kogo chcesz.
- Na szczęście mam łatwy wybór bo tylko ty mi się ostałaś. - Perka sięgnęła do piersi Joanny. - Zdarza ci się chodzić w szpilkach?
- W przypływach szaleństwa… dziewczyna ma prawo odrobinę zaszaleć, prawda?- mruknęła Świerga pozwalają kochance błądzić palcami po piersiach.- Wyjeżdżam czasem na łowy, na miejscowe potańcówki. Wtedy się przydają.
- Musisz robić furorę. - Perka pocałowała ramię wilczycy nie przerywając swoich pieszczot. - Moje szpilki zostały... na którymś z postojów.
- Z pewnością Liszka zapłaci za kilka ich par.- jęknęła Świerga przeciągając się leniwie pod dotykiem dłoni Zosi.
- Po co miałaby to robić? - Perka zsunęła jedną dłoń niżej i sięgnęła do kwiaty Aśki, ciekawa tego w jakim stanie jest czarownica. Była oczywiście podniecona, mięciutka i wilgotna. W końcu to co robiła przez ostatnie chwile wpłynęło i na nią.
- Nie lubisz szpilek? Pewnie uroczo byś w nich wyglądała. Nie wiem czy moje by ci pasowały. Znaczy.. na nogę.- mruczała Joanna zerkając przez ramię na kochankę.
- Słabo pasują w miejscach, w których zazwyczaj pracuję, a… ja raczej nie chodzę na potańcówki. - Palce zaczęły pieścić wilgotny kwiat, nie zanurzając się w jego wnętrzu. - Będę mogła je za chwilę przymierzyć. Zobaczymy czy mamy podobne stopy.
- Myślisz… że one pasują tutaj?- zamruczała podnieconym głosem Joanna ocierając się o kochankę całym ciałem.
- A nie chciałabyś mnie zobaczyć w szpilkach? - Perka kąsnęła ucho Asi zanurzając palce w jej wnętrzu. - W szpilkach i pończochach?
- Tak. To byłby śliczny widok…- wymruczała rozpalonym pożądaniem głosem wilczyca, gdy jej mokry kwiatuszek zacisnął się na intruzach.
- Możemy sobie urządzić taki przebierany wieczór. - Perka przyspieszyła ruchy, atakując przy tym drapieżnie pierś kochanki.
- Aaa… w czym… ty mnie… chcesz… zobaczyć.- wyszeptała z trudem Świerga poddając się dłoniom kochanki, choć jej ciało prężyło się przy tym zmysłowo.
- Szpilki i pończochy także brzmią super…. mam też taki skórzany gorset. - Zosia wbiła kolejny palec rozpychając się we wnętrzu kochanki.
- Co tylko… sobie… zechcesz…- wymruczała wilczyca coraz bardziej rozpalonym głosem i mocniej ocierając się pośladkami o ciało Zosi.
- A jakbym zechciała umieścić ogonek w twojej pupie, też byś się zgodziła? - Perka kąsnęła ramię kochanki nie przerywając atakowania jej kwiatu.
Zaśmiała się zaskoczona słowami Zosi i mocniej naparła pośladkami na ciało kochanki.
- Jesteś pewna… że akurat tam chcesz… ogonek? - odparła zaczepnie, powstrzymując jęki narastającej rozkoszy.
- Na chwilę… by zobaczyć jak przechadzasz się w szpilkach ze zwisającym między udami futerkiem? - Zosia także zaczęła się ocierać o kochankę, sama pomalutku tracąc kontrolę. - Tak to musiałby być uroczy widok.
- Raczej… między… pośladkami…- odparła pospiesznie, choć z trudem wilczyca i wyprężyła się dochodząc gwałtownie.
Perka jeszcze przez chwilę pieściła ją nim wyjęła palce.
- Od przodu… ogonek by było widać raczej między udami. - Powiedziała z uśmiechem. - Chyba, że wybierzemy taki króliczy.
- A masz takie zabawki ze sobą? - spytała zaskoczona Aśka zerkając przez ramię.- A właściwie to jakie zabawki wozisz? Czym pocieszasz się w samotne noce?
Perka zaśmiała się.
- Wiem, że wychodzę na napaloną ale, gdy jestem sama zazwyczaj nie muszę się z sobą zabawiać. Odreagowuję, gdy jestem we wsiach, albo na sabatach. - Uniosła dłoń pokazując umoczone w sokach Asi palce. - To mi zazwyczaj wystarcza.
- Troszeczkę… napaloną.- mruknęła blondynka chwytając za dłoń Perki i powoli oblizując każdy z palców.
- Mogę ci pokazać pewien urok, którym dodaję sobie nieco pikanterii w samotnych podróżach. - Perka pochwyciła delikatnie palcami zwinny język kochanki, ale po chwili go puściła. - A co do zabawek… Coś tam mam na pace, jakieś prezenty. W większości w pudełkach.
- Jestem ciekawa twoich uroków. Ale najpierw kąpiel, tak? Czy może budzenie naszej zielarki.... żeby zabrała się do roboty.- mruknęła pod nosem Joanna sięgając na półki w szafie po zielony komplecik bielizny, białą koszulę i czarne legginsy.
- Może ją obudzimy i pójdziemy się wykąpać? To daleko? Musimy się ubierać? - Perka zarzuciła ręce na ramiona wilczycy dociskając swój biust do biustu Aśki.
- Nie musimy się w ogóle ubierać... w każdym razie… gdyby było cieplej… to ja bym cały czas łaziła toples.- wymruczała Joanna ocierając się biustem o biust kochanki.
- To zgarnijmy ręczniki i chodźmy tak. Dawno nie miałam okazji pochodzić nago po lesie. - Perka puściła Aśkę tylko po to by pochwycić jej dłoń.
- Daleko nie zajdziemy, podgrzewany staw jest tuż obok domu.- odparła Joanna zgarniając ręczniki i podążając za Zosią.

Zabawy nad stawem

- Musimy jeszcze zahaczyć o Marylkę. - Zosia poprowadziła je w kierunku auta. - Myślę czy znów ją potraktować solami trzeźwiącymi.
- Trzeba ją cały czas pilnować.- westchnęła ironicznie Joanna podążając za nią. Marylka jeszcze spała zwinięta w kłębek na tylnym siedzeniu. To musiał być całkiem mocny bimber.
- To może chcemy się najpierw wymyć? - Perka upewniła się, że dziewczyna nadal oddycha i zlokalizowała Ducha drzemiącego tuż przy drzwiach do domu.
- Możemy…- stwierdziła z uśmiechem wilczyca. Złowieszczym uśmiechem.- Albo możemy ją wyciągnąć z autka i wrzucić do wody w ramach pobudki.
- Rozbieramy ją wcześniej? - Perka uśmiechnęła się niewinnie, otwierając drzwi do samochodu.
- Jak wolisz… ja bym ją wrzuciła w całości.- zaśmiała się cicho Joanna.
- To tak zróbmy. - Perka sięgnęła po Rutę, wypinając się w stronę Aśki i po chwili wyciągnęła dziewczyną częściowo z tylnej kanapy. Poczuła palce Joanny wodzące po jej pupie, co przypomniało jej, że nie tylko ona wykazywała się tu olbrzymim apetytem. A może to ona tak wpływała… a właściwie błogosławieństwo Mokoszy w niej?
- Mogłabyś mi pomóc? - Perka obejrzała się ponad ramieniem.
- Oczywiście.- uśmiechnęła się łobuzersko Świerga i wcisnęła się do opla, by zabrać ów chrapiący ładunek wraz z Zosią.
Idąc ponownie za Asią, Perka przyglądała się kołyszącym się piersiom wilczycy. Czy to rzeczywiście mógł być jej dar… musiała przyznać, że o ile był bardzo przyjemny nie był bardzo praktyczny.
- Czy przy mnie masz ochotę na więcej seksu niż zwykle? - Spytała gdy już znalazły się nad jeziorkiem.
- Trochę tak… z drugiej strony… nie mam za wiele okazji tutaj. Co prawda mogę przygotować urok, by ściągnąć sobie potencjalnego kochanka lub kochankę, acz…- wzruszyła ramionami Joanna.- … dużo roboty przy tym uroku.
Po tym słowach bezceremonialnie wrzuciła Rutę do stawu i przy wtórze gwałtownego chlupotu wody i gniewnych wrzasków dodała.- Natomiast ona jest równie lubieżna co ty.
Zosia zaśmiała się.
- Pytam bo na sabacie Liszka wspomniała, że jest we mnie żar Mokoszy. - Objęła Aśkę i zerkając czasem na gramolącą się Marylkę. - Zastanawiam się jak on się niby objawia.
- Domyślam się, że nie miałaś nigdy problemu z uwodzeniem czy to mężczyzn, czy to kobiet, co?- zapytała cicho Świerga.- Jesteś śliczna Zosiu, ale sama uroda to jeszcze za mało. Jest w tobie coś… co rozpala ciała innych. Sama musisz to przyznać.
- Mogłam się utopić! - wrzasnęła gniewnie Marylka rozbierając się przy brzegu z mokrych ubrań.
- Wątpię by to się nam udało.- odparła nieczule wilczyca.
- Mogłam poudawać, że się topię.- burknęła cicho Ruta.
Zosia zaśmiała się obejmując mocniej Aśkę, tak że ich ciała znów się o siebie otarły jak w sypialni. Opierając policzek na ramieniu wilczycy uśmiechnęła się do Marylki.
- Sama jesteś sobie winna. Po co tyle piłaś?
- Musiałam sprawdzić czy towar jest dobrej jakości…- wyjaśniła Ruta masując swoje czoło dłonią i przyglądając się tulącym kobietom.- Dużo mnie ominęło?
- Sporo miziania, kilka orgazmów. Całkiem dużo kilometrów. - Perka zsunęła jedną z dłoni i ścisnęła pośladek Aśki. - A teraz planowałyśmy kąpiel nim wyślesz nas do krainy snów.
- Taaa… kąpiel.- uśmiechnęła się łobuzersko Marylka wodząc dłońmi po swoim gibkim ciele.
- Jeśli chcesz to chyba możesz się przyłączyć.
- Z chęcią… jakie są reguły tej kąpieli?- zapytała z uśmiechem Ruta.
Zosia zaśmiała się widząc nagą i pobudzoną Marylkę.
- Nie można się myć samemu. - Perka zamączyła jedną ręką i przesunęła nią po piersi Aśki.
- To kto mnie umyje… taką biedną.- mruknęła zmysłowo Marylka podchodząc do dziewcząt.- Taką samotną…-
- Może po prostu weźmiemy kąpiel, co ?- zaproponowała Joanna.
- Jeśli masz ochotę. - Perka otarła się swoim ciałem o ciało wilczycy.
Blondynka chwyciła kochankę w pasie i ruszyła gwałtownie w kierunku stawu ciągnąc Zosię za sobą. Wpadły do ciepłej wody z głośnym pluskiem. Perka pochwyciła blondynkę leżąc w wodzie i pocałowała namiętnie.
- No to się doigrałaś…- blondynka natarła na Zosię dociskając swoim ciałem do piaszczystej płycizny. Całowała zachłannie jej usta, dłonią władczo sięgając między jej uda. Perka objęła ją i kontynuowała pocałunek ocierając się swoim ciałem o ciało blondynki. Poczuła ruch palców w swoim intymnym zakątku, władczy i brutalny. Rozpalona pożądaniem Świerga nie była delikatna, ani czuła. A Marylka usiadła obok, rozchyliła uda i muskając się paluszkiem.. delektowała przedstawieniem.
Zosia rozchyliła mocniej nogi starając się sobie delikatnie ulżyć. Ataki wilczycy znów były bolesne, ale znów prowadziły ją na ten dziwny skraj pomiędzy cierpieniem a rozkoszą.
- Chcesz mnie tam wymyć? - Wyszeptała, gdy Aśka łapała oddech.
- Nie wiem… co chcę… poza twoimi jękami.- wymruczała w odpowiedzi Joanna nie przerywając ruchów dłoni i kąsając piersi ostrymi kiełkami.
- Macie ciekawy… sposób na kąpiele.- zamruczała podniecona Marylka.
- Przyznaję… że też uczę się.. czegoś nowego. - Perka krzyknęła, gdy zęby Aśki wbiły się w jej pierś.
- Ciekawe czego…- zaśmiała się ironicznie Marylka, ale potem jej śmiech przeszedł w westchnienia i ciche jęki, gdy jej palec wodził leniwie po kwiatuszku. Joanna zaś wsunęła głeboko palce, sporo palców poruszając brutalnie i gwałtownie. Kąsając drżące w gwałtownym oddechu piersi, Świerga oddawała się w pełni swej dzikiej strony natury.
- Kąpieli.. - Perka pojękiwała coraz głośniej. Wygięła ciało w łuk opierając się przedramionami na piaszczystym podłożu, ale i tak przesuwała się nieco przy każdym ataku. Piasek drażnił skórę pośladków, stopy, które starały się rozchylić jak najbardziej, przez co niemal robiła szpagat. Wszystko by bolało nieco mniej. - Asiu… to się tam.. nie mieści.
- Zmieści się zmieści…- blondynka ukąsiła szczyt piersi Perki, wodząc po nim czubkiem języka. Najwyraźniej postanowiła wystawić wytrzymałość rudej czarownicy na próbę, przy coraz głośniejszych jękach dochodzącej Marylki.
- N.. nie…. - Perka poczuła jak niemal cała dłoń Aśki zagłębiła się w jej wnętrzu i krzyknęła głośno z bólu. A jednak jej pokręcona głowa podsunęła odpowiednie wspomnienie. Kozioła, który brał ją tak samo brutalnie i bezlitośnie. Może dlatego okrzyk przerodził się w jęk, w którym dało się usłyszeć nie tylko ból. Marylka dołączyła z głośnym jękiem własnego spełnienia, podczas gdy Joanna nie przerywała pieszczot zmuszając ciało kochanki do ekstremalnego wysiłku i… przyjemności.
- Błagam… Asiu. - Perka czuła jak braknie jej sił, z trudem zapierała się o niewygodne podłoże. - D..dość.
- No nie wiem… co dostanę w zamian?- mruknęła zmysłowo Joanna nieco zwalniając ruchy dłoni.
- A czego pragniesz? - Perka spojrzała na oprawczynię nieprzytomnym wzrokiem.
- Nie wiem… coś wymyślę, a ty to zrobisz…- szepnęła jej do ucha Aśka delikatnie kąsając je.-... posłusznie i dokładnie. Cokolwiek zechcę… nie martw się… będzie to seks.
- D… dobrze. - Wyjęczała ostatkiem sił Zosia, czując że zaraz wpadnie w tą płytką wodę i naprawdę się utopi.
- Grzeczna dziewczynka.- mruknęła Joanna liżąc jej szyję i zwalniając ruchy dłoni nie sięgając głęboko w kwiat kobiecości kochanki. A Ruta doszła głośno.
Perka skupiła się na tych delikatnych ruchach czując, że w końcu przyjemność bierze górę nad bólem i w końcu zbliża się do upragnionego szczytu.
- Ty sadystko. - Wymruczała odrobinę zsuwając obolałe nogi.
- Nie kuś… jeszcze nie zdecydowałam co zrobię z moją rudowłosą piegowatą niewolnicą. - szeptała cicho blondynka tuląc kochankę do siebie i poruszając powoli ale stanowczo palcami między jej udami.
- Yhym… - Perka jęknęła dochodząc w końcu i pozwalając by jej ciało rozluźniło się po dużym wysiłku. Osłabiona opadła na wodę.
- Kiedy moja kolej?- zapytała Marylka szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
- Najpierw zrób eliksir, który miałaś.- przypomniała wilczyca, a słysząc burczenie w brzuchu.- I obiad by się przydał.
- Wysmarujesz mnie tam maścią i mogę coś upichcić. - Perka odezwała się zachrypniętym głosem. - Chciałaś mnie przepołowić? Stamtąd wychodzi dziecko, ale idzie w drugą stronę.
- Cóż… nie będę udawała, że mnie trochę poniosło. - zaśmiała się ironicznie blondynka i wzruszyła ramionami.- Zgoda. Wysmaruję.
- Tylko trochę? - Zosia mrugnęła do Aśki i wyciągnęła ręce. - Będziecie mi musiały pomóc.
- Tylko trochę… wierz mi, mogło być gorzej. - wyjaśniła blondynka pomagając kochance wstać.
- Czy zdarzyło ci się kiedyś pójść z kimś na maksa? - Perka owinęła się na brzegu ręcznikiem.
- Z wilkołakiem. - zamyśliła się wilczyca uśmiechając się pod wpływem wspomnień.
- To chyba znak, że nie powinnam próbować. - Zosia zaśmiała się cicho i korzystając z ramienia Asi ruszyła w kierunku domu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline