Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2018, 11:43   #75
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację

Zanim wszyscy się rozeszli, postanowili podzielić się łupami z ich niebezpiecznej wyprawy. W pobliżu znajdował się niezależny handlarz, który przyjął wszystkie niepotrzebne bronie i wypłacił kredyty. Cena nie była zbyt dobra, ale trudno było wymagać czegoś lepszego. Rynek na Nar Shaddaa był już przesycony tymi zabawkami.

Barah i Hokk

Zeltronka z Nautolanem postanowili wrócić po swojej nieoczekiwanie emocjonującej wyprawie do Polis Massanina. Zak nie domagał się więcej pomocy ani nie dopominał się więcej o swój transporter, toteż Barah zrezygnowała z pomysłu odzyskania go spod Pijalni. Hokk również był temu dosyć nieprzychylny, w pamięci mając ładunki wybuchowe, które próbowano podłożyć pod trasnporter. Co jeśli w międzyczasie podłożono kolejne? Lepiej niech Gran daruje sobie odbijanie pojazdu, a w zamian zachowa sobie ten, którym przylecieli z tunelu.

Bogg'dan czekał już na nich w swojej kryjówce. Z jego twarzy jak zwykle nie dało się niczego wyczytać, ale z ruchu ciała można było wywnioskować, że czuł zdenerwowanie.
- Mój agent wpadł - rzekł telepatycznie, w głowach przybyłych zabrzmiał już zapomniany głos. - Czymś sobie podpadł. Zostawił mi wiadomość w skrytce, że zdobył sporo ważnych informacji. Miałem się z nim spotkać i zapłacić mu 1000 kredytów za informacje, jednak się nie zjawił, bo go zapuszkowali i prawdopodobnie skończy na arenie... A dowiedział się między innymi, kto zabił Damena Tilla, dawnego mentora poznanego wczoraj Sudodtha Ordo, a mojego sojusznika na dworze Hutty. Damen Till dostał od Grakkusa misję wykrycia i wyeliminowanie spiskowców wśród swojej świty, ale najwidoczniej ci byli lepiej zorganizowani, niż im się wydawało i Grakkus chyba zrezygnował z robienia czystek. Szkoda, bo wielki konflikt w Pałacu pomógłby naszej akcji. - Bogg'dan zamilkł na dłuższą chwilę. Pozwolił Barze i Hokkowi się odprężyć po ich niebezpiecznych przygodach. Dostrzegł ranę na ciele Zeltronki. Wyciągnął w jej kierunku dłoń, a rozległe poparzenia po strzale disruptora powoli zaczęły zanikać, pozostawiając ledwie widoczną bliznę.
- Byłem po drodze u Zaka i wiem, że go okradziono. Wnioskuję jednak, że mu pomogliście? Ale ta rana... wyglądała paskudnie... Coście narobili? Speedera nie zdobyliście, a co z tamtym Orflickiem?
Barah opowiedziała Massaninowi o ich przygodach i o ich odkryciu.
- Castant wyglądał na taką szuję - skomentował Bogg'dan. - Ale dopóki to nie wypłynie, w niczym nam to nie pomoże. Szkoda tylko, że zwróciliśmy przeciw sobie również bandę Tylo Agika, ale jak widać i oni niczym się nie różnią. Nawet lepiej, że nie próbowaliśmy się z nimi dogadać. Skoro są w zmowie z Castantem, to prędzej czy później by nas zdradzili. Cóż... Mam na razie dwie sprawy do załatwienia. Pierwsza dotyczy Pałacu. Wiem już, że istnieją tajne tunele, którymi część personelu się porusza. Niektóre tunele prowadzą daleko poza Pałac. Jeśli znajdziemy kogoś z takich osób, to wydobędziemy z nich informacje o tych tunelach. Moglibyśmy też spróbować znaleźć jakiegoś architekta zajmującego się tą budowlą i zdobyć konkretne plany zagospodarowania. Grakkus prowadził niedawno jakieś remonty. Druga sprawa dotyczy bezpośrednio skarbca Grakkusa. Wiem już, kto zajmuje się katalogowaniem i organizowaniem jego bezcennej kolekcji. To Neimoidian o imieniu Lenteroot. Niegdyś pracował dla Federacji Handlowej, prawdopodobnie i dla Separatystów. To przez niego w Pałacu znajduje się tyle reliktów po tej frakcji. To on zdobył dla Grakkusa Magnaguardy. Być może ma jeszcze jakieś urządzenie, którym mógłby sterować wszystkimi droidami... No i oczywiście wie wszystko o kolekcji artefaktów. Dobrze by było się nim zająć. Najbliższą okazją, żeby go spotkać, będą walki na arenie. Tłum zapewni wam tło konspiracyjne. Może... może uda wam się jakoś dostać do mojego agenta. Nazywa się Krestis, prawdopodobnie rzucą go dzisiaj na arenę do pożarcia bestiom... Bilety już macie. - Bogg'dan zabrał ze stolika dwa kwitki, po czym podał je Hokkowi. - Musiały ci wczoraj wypaść. Chcielibyście poruszyć jeszcze jakąś kwestię?

Alette

Hastal przekazał Cereance zaszyfrowany datapad. Alette po krótkim przeglądzie doszła do wniosku, że nie da rady go odczytać w biegu i będzie potrzebować więcej czasu. Być może Orflick by sobie z nim poradził, ale kontakt z nim przepadł. Tak czy inaczej wszyscy i tak udali się w tym samym kierunku, do Pałacu. Alette dopiero w środku odłączyła się od reszty, kierując do swej kajuty, by nieco się odświeżyć. Prawdę mówiąc, otarła się o śmierć, a przynajmniej o trwałe kalectwo. Wciąż mroczyło jej przed oczyma i nie widziała tak dobrze jak wcześniej. Prawdopodobnie jednak sen wystarczy, by wszystko wróciło do normy. Hokk skutecznie ją wyleczył.
Cereanka bardzo dużo się dziś dowiedziała, ale też zrobiła sobie wielkiego wroga - Castanta. Trudno było ocenić, jak wielu miał sojuszników, ale na pewno wiedział, że to ona jest odpowiedzialna za włam do podziemi fabryki. W końcu ich misja była oficjalna. Lepiej jednak było nie składać raportu Tohrowi, Alette udała się na spotkanie z Evirą. Opowiedziała jej, co się wydarzyło w podziemiach, o tunelach, o spisku, o potężnej organizacji terrorystów Tylo Agika i ich współpracy z Castantem. Twi'lekanka wyglądała na wielce zmartwioną.
- Nie wiem już, komu można ufać w tym Pałacu... Jakby już wcześniej to było proste. Muszę się zastanowić, z kim Castant miał na pieńku, a z kim się kumpluje... Najczęściej się kłóci z Valem Randonem, próbuje ograniczać jego kompetencje. To może być nasz jedyny sojusznik. Z resztą ważnych osób raczej się przyjaźni... Szczególnie z Redajjem, mistrzem areny... Ale i z twoim przełożonym, Letenrootem. Musisz mieć się na baczności, Alette. Odeślę Goulla do ciebie na stałe. Będzie pilnował twojego statku. Jedyne co udało mu się dotychczas ustalić, to że te droidy, które was wczoraj napadły, faktycznie nie dostały się tutaj z zewnątrz. Ktoś je złożył i uruchomił na miejscu. W żadnych raportach słowa o nich nie ma, nie są autoryzowane. Co zaś do tego spisku, to nie jestem w stanie sama nic zdziałać. Musiałabym najpierw naradzić się z Valem, zbadać ten tunel, zdobyć więcej dowodów. Castant to prawdziwy krętacz, na pewno już coś przygotował na swoją obronę. Dziękuję ci, Alette. Będziemy w kontakcie.
Wiele można było mówić o szujach i oszustach na dworze Hutty, ale Evira naprawdę sprawiała wrażenie osoby kompetentnej z poczuciem jakieś misji, a nie wyłącznie zainteresowanej własną ciepłą posadką i kredytami. Osoby takie jak ona sprawiały, że Alette nie czuła się jeszcze wśród ludzi Grakkusa jak w kompletnej dżungli, gdzie prawo silniejszego działa w stu procentach.
Alette po tej rozmowie wróciła do Tiny. Na statku czekał już Goull, którego należało gdzieś zakwaterować. Cereanka chciała zająć się aukcją, ale warunki były obecnie średnio sprzyjające. Miała też zaszyfrowany datapad, który mógł zawierać kolejne ważne informacje dotyczące spisku. Hastal znalazł go w bunkrze wśród terrorystów Agika.

Gerdarr i Marka

Dowutin z każdym przebytym metrem stawiał coraz cięższe kroki. Miał kilka godzin do walki na arenie, a dał się tak sponiewierać w trakcie tej bitwy. Wszystko dla tych paru części i paruset kredytów. Ale musiał przyznać - było warto. Wreszcie mógł poczuć prawdziwą adrenalinę. Jako Dowutin czuł się dziś niemal spełniony. Szkoda tylko, że tamtemu dowódcy udało się uciec.
Gerdarr wrócił do swojego pokoju, ze sobą wziął Markę, który postanowił mu potowarzyszyć aż do rozpoczęcia walk na arenie.
Masażystka od razu zajęła się Dowutinem. Kazała kłaść mu się na stół i zaczęła smarować go Bactą. Jego rana po strzale z działa wyglądała paskudnie. Gdyby Gerdarr był wielkości zwykłego człowieka, to rana miałaby rozpiętość całych pleców. Przy okazji wystrzał uszkodził jego pancerz, ale tym zajął już Garm Baize. Uzupełnił mu też skład stimpacków.
Po udanym masażu przyszła pora na Markę. Besalisska, nie zwracając uwagi na jego protesty, zaciągnęła go na stół do masażu, a jako że niewiele ustępowała w wielkości Gerdarrowi, to nie miała z tym żadnych problemów. Przy donośnym rechocie Gerdarra zaczęła wcierać w Markę Bactę, zdjąwszy uprzednio jego koszulę i kamizelkę. Szmugler oberwał parę razy z blastera w tors, jego rany nie były tak poważne. Bacta zadziałała cudownie, ale ciężkie dłonie Besalisski przygniatały go do stołu. Kobieta ugniatała biednego szmuglera jak ciasto drożdżowe. Używała tylko jednej pary rąk do masażu, pozostałymi przytrzymując Markę, by nie uciekł ze stołu. Gerdarr zaś z tyłu śmiał się coraz głośniej. Kiedy masażystka skończyła, Marka powoli wygramolił się ze stołu. Myślał już, że Besalisska połamie mu wszystkie kości, jednak kiedy wstał, poczuł się zadziwiająco dobrze. Właściwie to od dawna nie czuł się tak wspaniale. Po krótkim prysznicu powrócił w lepszym humorze do Gerdarra i razem z Weequayem usiedli przy stoliku w jego salonie, popijając różne drinki. Wyglądało na to, że do walki nie mieli zbytnio nic do roboty. Marce jednak nie dawało spokoju widmo spotkania z Ssysskiem. Może warto byłoby coś powęszyć i dowiedzieć się, skąd może nadejść zagrożenie? Mieli też odzyskane skrzynie z fabryki Grakkusa. Nikt inny nie chciał się nimi zająć.

Sudodth

Mandalorianin wreszcie zdobył jakiś pancerz warty jego uwagi. Nieważne, że zdobyczny, nadawał się na niego świetnie. Wprowadził parę drobnych modyfikacji po powrocie. Pomalował pancerz w swoje ulubione barwy, po czym zostawił do wyschnięcia i w międzyczasie postanowił ulepszyć swój karabin, ale potrzebował do tego specjalisty. Słyszał o jednym mechaniku w Pałacu, więc odwiedził go ze stosem kredytów. Długo zajęło mu uzyskanie zamierzonych efektów, mechanik nie radził sobie najlepiej i ostatecznie Ordo wydał prawie wszystkie zdobyte kredyty na nowe części i usługę mechanika.
Gdy wrócił do siebie, pod drzwiami spotkał Evirę. Stała wsparta o ścianę, ze skrzyżowanymi rękoma. Nie zwracała na niego uwagi, dopóki nie zbliżył się do samych drzwi.
- Alette opowiedziała mi o waszej misji. To ten sam spisek, w który zamieszany był twój mentor. Uważaj na siebie, bo on przypłacił życiem wtargnięcie Castantowi w biznes. - Evira widocznie próbowała ukryć swe rozżalenie, wypowiadając to słowa. Próbowała brzmieć obojętnie, jednak sama ewidentnie wydawała się być zrozpaczona tym, jak skończył Damen. - Myślę, że jest pewna osoba, która może nam pomóc… Ale na pewno nie będzie chciała współpracować. Syjjeie to były wspólnik Castanta, również Devaronianin. Współpracowali niegdyś, zanim przybyli na Nar Shaddaa, ale tylko Castant dostał się na dwór Grakkusa. Ten drugi, jak wynika z raportu Alette, działa zaś w naszej domniemanej opozycji, u boku Tylo Agika i na pewno zna wszystkie jego plany. Na Syjjeie ciąży kilka wyroków śmierci. Ściga go między innymi Jabba z Tattooine, więc dobrze się ukrywa. Ale jest jedno wydarzenie, którego nie chce przegapić. Dzisiejsza walka na arenie. Jest jednym z graczy w zamkniętych zakładach. To też jedyna okazja, żeby mógł się osobiście spotkać ze swoim przyjacielem Castantem. Ale nie będzie mógł dołączyć do niego w loży VIPów. Będzie siedział wśród zwykłych mieszkańców. Z łatwością go wytropisz.

Rhail i Hastal

Zgodnie z obietnicą Zabrak pomógł dostać się Mandalorianinowi na dwór Grakkusa. Za sugestią Alette przedstawił snajpera pierw Evirze, która zaś odesłała ich do Val Randona - weterana wojen klonów, obecnego dowódcy oddziału szturmowego. Jeśli Hastal chciał pełnych przywilejów na dworze, musiał otrzymać jego zgodę. Miał dwie możliwości: zatrudnić się jako samodzielny Łowca Nagród lub dołączyć do jego elitarnego oddziału. Pierwsze dawało mu większą swobodę, drugie pozwalało na łatwiejszą infiltrację struktur…
Rhail zaś z Lyssą mieli mu do przedstawienia raport z ich walki w bunkrze, co również powinno pomóc Hastalowi w uzyskaniu zgody.
Val Randon był zadowolony z przebiegu ich akcji, choć nie przedstawili oni wszystkich szczegółów. Wystarczyło jednak wspomnieć o zabiciu ludzi Tylo Agika, by zadowolić starego klona.
- Wyślę tam jeszcze kogoś na zwiady, żeby lepiej przyjrzeć się temu bunkrowi. Evira opowiedziała mi o spisku. Lepiej się nie wychylajcie, dopóki nie ustalimy jakiegoś planu - Rando wyglądał, jakby już knuł jakiś perfidny plan. Po chwili wskazał na Hastala. - A jego z chęcią przyjmę, jeśli się przysłużył. Niech sam zdecyduje, jakie woli stanowisko. Aha, Rhail, Lenteroot czegoś od ciebie chce, coś z tymi waszymi artefaktami. Ponoć lepiej się nadasz do jego misji od Alette. Tylko uważaj, kto wie, czy on sam nie jest jednym ze spiskowców.

 
Jacques69 jest offline