Od pewnego czasu po tawernach, lazila plotka iz "wlasciciel" pewnej tajemniczej karaweli poszukuje odpowiednich ludzi do zalogi. Samuel byl aktualnie prawie ze splukany. Oczywiscie zostalo mu troche monet z poprzedniej wyprawy, ale nie na tyle by nie skorzystac z okazji. Spokojnym krokiem udal sie do dokow.
Popytal troche by dowiedziec sie kim jest bosman owego statku. Trudno opisac zdziwienie gdy wskazano mu mloda i piekna kobiete.
No coz, placa zbyt dobrze zebym mogl wybrzydzac - pomyslal kierujac sie w strone "pani bosman"
Zanim jednak zdazyl do niej dojsc podeszla do niej druga dziewczyna. Byly do siebie zaskakujaco podobne.
-No jesli jedna kobieta na lajbie to pech to co dopiero dwie - mruknal do siebie
Przygladajac sie parce nabil fajke i zapalil. Zaciagnal sie tytoniem i podszedl do nich.
-Witam, slyszalem ze szukacie zdatnych ludzi na lajbe. Jesli wiaze sie z tym, nie calkiem legalne wizytowanie cudzych statkow to moge byc kims kto wam sie przyda. Zwa mnie Samuel. - powiedzial wyciagajac reke wstrone pannienek. |