Mężczyzna w szkarłacie dłuższą chwilę przyglądał się włóczni. Gładził jej drzewce, sprawdzał ostrość grotu i wyważenie broni. Wreszcie cofnął się kilka kroków dla zrobienia przestrzeni i zakręcił soczystego młynka. Równo i z wprawą obracana włócznia ze świstem przecinała powietrze, całą swoja długością zakreślając płynne ósemki. Gorg zatrzymał ją nagle łapiąc drzewce pod pachę. Pokaz zakończył przyjęciem swobodnej postawy z włócznią opartą o ziemię i grotem skierowanym w niebo.
- Niezwykle dobra broń. Bardzom ciekaw, skąd ją masz, ale o tym później. Dowodzę oddziałem tutejszej kompani najemników na służbie rady miasta i poszczególnych gildii. Być może mógłbyś do nas dołączyć a nawet jeśli nie, to czasem trafia się robota, na którą wolałbym posłać kogoś z zewnątrz. Pokaż więc, ile jesteś wart!
Gorg ujął włócznię w dwie ręce i obróciwszy w poprzek wypchnął w kierunku Valtena. Nie czekając aż tamten ją złapie wyszarpnął z pochwy krótki miecz i gwałtownie natarł na młodzieńca.
- Do pierwszej krwi!