Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2018, 12:59   #125
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację

- To Gilida Dravonich - powiedział Jace przypatrując się zmasakrowanym zwłokom. Widok był straszny, ale nie tak jak wpół-strawione ofiary pająków. - Zimowała w Phaendar jak była w okolicy. Poczciwa kobieta i podróżniczka. -
mężczyzna
łyknął miksturę i
kucnął przy ciele sprawdzając zarówno jej dobytek jak i okolice. - Z tego co widzę, to raczej zginęła tutaj. Rany od pazurów są świeższe, musiała zginąć od oręża. Sporo ciętych ran i pchnięć, wskazuje, że napadło ją wielu przeciwników. Raczej jej wzrostu, hobgobliny sądząc po twoim znalezisku - dodał wskazując na fragment paznokcia trzymanego przez Kharricka.

- Odcięte palce mogły sugerować rabunek magicznych pierścieni, ale nic innego nie zabrali. W połączeniu z wybitymi zębami, zmiażdżoną ręką, siniakami, zmasakrowaną twarzą i odciętym uchem... - Jace wziął głębszy oddech -... chyba się dobrze bawili. ... zwyrole - dodał już ciszej.

- Jeśli są tu, to znaczy, że zaczęli zapuszczać się w las. Być może będą nas szukać. Musimy załatwić swoje sprawy i iść głębiej w las. - zakończył.

Znał Gilidę, choć nie osobiście. Była podróżniczką i opowiadała o paru magicznych błyskotkach, więc warto byłoby sprawdzić, ile z jej opowiadań było prawdą.

Kharrick ponownie zaświecił od magii, gdy oczy Belerena stały się świetliście błękitne. Młodzieniec nie miał wcześniej czasu zajmować się zagadką ich towarzysza, zarówno w kwestii magii, jak i zachodzących zmian. Postarał się jak naturalniej zmienić obiekt zainteresowania i skupił się na przedmiotach będących w posiadaniu kobiety. Jej plecak wydawał się być solidny i emanował magią. Podniesiony okazał się być lekki niczym pusty worek, ale Jace wyciągnął z niego i racje żywnościowe, i sidła, i kilka innych drobiazgów. Całkiem przydatna rzecz. Mógł przepakować się w jeden podręczny plecak i nie martwić się o dźwiganie swojego dobytku.

Zidentyfikował przy okazji większość pozostałych przedmiotów jakie znaleźli towarzysze. Przynajmniej to co się dało. Sztylet był magiczny, ale Jace nie był w stanie stwierdzić jaką magię w nim zaklęto. Podejrzewał, ale nie wiedział. Oddał go mówiąc, że musi się zastanowić.
 
psionik jest offline