***
Cała trójka ruszyła leśna ścieżką na wschód, robiło się jasno gdy wchodzili na główny trakt prowadzący do Streissen. Chwile napięcia minęły i dopiero teraz dziewczyna poczuła straszliwe pragnienie i głód. Spojrzała na półnagiego Varla-trząsł się z zimna, a oczy miał czerwone od płaczu. Kilka metrów z tyłu lazł ponury Bruno, niemówił nic od dwoch godzin...co mu sie tam roi pod czaszka...Chłodny wiatr z północy pedził po niebie ołowiane chmury, droga wiła się omijajac co wieksze wzgórza. Gdzieniegdzie z morza falujacych traw sterczała kępka brzózek.
***
Manfred siedział w krzakach i obserwował...jednak nikt nie nadjechał...zawrócili...dla pewności nie wyszedł na trakt aż nie zaczęło świtać...przeca jacyś inni mogą jechać...gdy się rozjaśniło dosiadł konia i ruszył...pół mili na zachód dostrzegł na trakcie jakąś trójkę wędrowców...zbliżali się taplając w błocie rozmiekłej drogi. |