Dobrze idzie mi zdawanie testów SW (30%), gorzej z unikami (2 na 6) jak widzę (przy 61%), trafienia powiedzmy ok (2 na 3).
Robiąc postać do WW kierowałem się kombinacją, która teoretycznie powinna zapewniać sporą przeżywalność. Trafienie wymaga zdania testu WW powiedzmy 0.6 i niezdania przez Leo Zr (.4). Czyli że powinien wchodzić 1 atak na 4. Przyjąłem też niezbyt trafne założenie że przeciętny cios trafia z siłą 5. W powyższej walce przy szansie 25% wlazły 3 ataki na 5, co pozwoliło mi umrzeć 2 razy. W drugą stronę przy ponad 20 akcjach w większości poświęconych na polowanie na wampira udało mi się zaatakować 3 razy i trafić raz. Stąd opisywane wrażenie.
Nie będę się obrażał na statystykę. Jednakoż większość wydanych punktów (przynajmniej na początku) poszła w cechy związane z walką. Wg mojej oceny efekty tego są raczej mizerne. Mój błąd, że nie współpracowałem z Olegiem. Co do słuchania Barona, to jako jedyny wiedziałem gdzie jest wampir i nie wydawało mi się, abym dał radę przekonać kogokolwiek do biegania za wyobrażeniami akolitki. Chciałem też wykorzystać element zaskoczenia.
Nie wiem co i jak słyszą wampiry.
Pisaliśmy już na PW o tym. Ponieważ wyniki starć są takie, że PP się kończą konieczna wydaje się zmiana strategii. Jak się unika starcia wzrasta szansa na nie bycie trafionym. Kłóci się to okrutnie z konceptem postaci, ale sesja jest wyjątkowo dobra więc szkoda umierać. Zapisuję sobie, że trzeba słuchać Barona, atakować większą grupą i do tego z flanki. Fragi i bossów odpuszczam. Mądrość Myrmidii.