Wyprawa na drugi koniec swiata... Dzien zapowiadal sie wspaniale. ptaszki cwierkaly, motylki lataly, a w sali tronowej stalo piedziesiat czterech roznej masci zabijakow, jak i ludzi swietych. Kazdy na kazdego lypal okiem. Kazdy kazdego ocenial. Czy ten starzec z dluga broda i pokaznym toporem stanowi zagrozenie? Czy ta mlodka z lukiem moze mnie wyprzedzic? Hmm to moze sie zaczaje zaraz na poczatku i zmniejsze konkurencje o jakas duszyczke.... Mysli rozne, ludzie rozni, cel ten sam.
Krol, mezczyzna okazaly i w sile wieku przygladal sie tym wszystkim typka chroniony przez swa gwardie. Wcale juz nie byl pewny tego pomyslu. Jego wspaniala kurtyzana tez postanowila wziasc w tym udzial. Echh czegoz sie nie robi dla swojej krolowej. Powstal zatem i uniesieniem dloni nakazal milczenie. Nim glos zabral uplynelo nieco czasu.
- Wspaniali i dzielni mieszkancy mego krolestwa. Zglosiliscie sie oto do zadania niezmiernie trudnego i niebezpiecznego. Diament Niebios chroniony jest przez istoty i sily jedynie w legendach znane a i mowi sie, ze aby go dostac smoka pokonac trzeba.
Tu zamilkl robiac odpowiednio powazna mine.
- Nikt tak wlasciwie niewie gdzie on sie znajduje. Jedni glosza ze wsrod gorskich szczytow, inni iz na mozu, niektorzy wszakze przysiegaja iz wsrod piaskow pustyni lezy swiatynia, a w niej tn cud wspanialy. Gdziekolwiek jednakze by sie nie znajdowal wy go znalesc, zdobyc i do mnie dostarczyc zgodziliscie tak wiec ........ Ruszajcie!
Wykrzyknawszy slowo ostatnie opadl na tron i tak jzu pozostal.
Rozkazu nie trzeba bylo powtarzac. Ledwo glos wladcy przebrzmial, ledwo posladki z tronem sie spotkaly, a juz w sali prawie nikt nie zostal. Wyscig rozpoczeto.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |