Wątek: Labirynt Lazurów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2018, 10:51   #22
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Istnieje gdzieś w centrum Londynu dzielnica Mayfair, tam zaś jest położona ulica Savile Row. Znana wśród tych, których stać na wywalenie wielu tysięcy funtów za strój, taki najtańszy. Wśród nich są najbardziej znani krawcy, dorównujący tym francuskim oraz mediolańskim. Amanda mogła rozpoznać marki, które znajdowały się na wewnętrznych wszywkach. Gieves & Hawkes, Hardy Amies London Limited oraz podobne. Garnitur współczesny 5000 funtów jak nic, te zaś miały po kilkadziesiąt lat. Były eleganckie, zawsze modne oraz wspaniale uszyte. Pierwszy miał barwę ciemnogranatową, ale jaśniejsze wyłogi.

[MEDIA]https://www.huntsmansavilerow.com/wp-content/uploads/2017/03/Huntsman-Savile-Row-Tailors-Archive-Tuxedo-and-Smoking-2.jpg[/MEDIA]

Drugi uderzał białą elegancją.

[MEDIA]https://savilerowstl.files.wordpress.com/2012/11/20121105-140359.jpg[/MEDIA]

Hm, nagle zdziwił się Tomasso. Jedną dłonią przestawiał wieszaki, drugą gładząc po plecach Amandę. Poczuł jak kobieta zadrżała pod jego dotykiem mimo iż jej spojrzenie utkwione było w eleganckich strojach. Znała te marki, podobne rzeczy widywała w szafie swego ojca i brata, choć kroje były znacznie nowsze. Pamiętała jak tata opowiadał jej o typach szwów na klapach różnych marynarek.
- Wspaniałe… jeśli są na ciebie dobre, masz tutaj doskonałe zaplecze. - Uśmiechnęła się do Włocha nie mogąc ukryć delikatnego rumieńca wywołanego czymś zupełnie innym niż stroje.
- Wobec tego mam w czym iść. Pasują na mnie. Ba, nawet obuwie mam do nich oraz resztę - przyznał. - Prezent od drugiej gałęzi rodziny dla wuja. Właściwie stryja, ale on nie lubił takich butów … - przerwał nagle. - Amando, może jestem szalony, ale chcę się ponownie kochać - wyszeptał namiętnie olewając nagle wszystkie stroje.
Brytyjka spojrzała na garnitury przesuwając smukłymi palcami po kosztownym materiale.
- Ja też. - Wyszeptała cicho odrobinę zawstydzona tym faktem. Skąd u niej nagle takie zapotrzebowanie na seks?! Wilgoć między udami nie dawała jej spokoju już od jakiejś chwili, a teraz potrafiła skupić się tylko na tym jak by chciała być wzięta. Oparta o ścianę? O szafę… wpatrując się w jedno z luster? Na łóżku… jej głowa szalala, a za nią podążało coraz bardziej rozpalone ciało. - Bardzo chcę.
- Jak, powiedz mi jak chcesz, jak mogę to zrobić tak, żebyś krzyczała z rozkoszy oraz żebym mógł dać ci wszystko, co mogę najlepsze. Jak chciałabyś, żebyśmy to robili, gdzie, w jakim miejscu oraz pozycji - obejmował dziewczynę przytulając oraz szeptał owe sprośności do pięknego uszka, przy okazji całując oraz podszczypując wargami małżowinkę uszną.

Amanda przymknęła jedno ze skrzydeł starej szafy i nagle zobaczyli swoje odbicie w lustrze dalej. Ciało Brytyjki było widoczne w całości, nawet charakterystyczna stróżka wilgoci spływająca po wewnętrznej stronie uda. Widziała jak jej własny rumieniec rozlewa się dalej. Widziała Tomasso stojącego tuż za jej plecami i jego rozpalony wzrok.
- Tutaj… i tak… od tyłu. - Wydusiła w końcu, a jej drżące dłonie oparły się o drzwi szafy. Spodobały jej się więc tego typu pozycje! Albo pragnęła jak najszybciej. Właściwie identycznie on. Stał za nią, jego wyprostowana męskość wręcz była gotowa już od jakiegoś czasu domagając się spełnienia oraz ulgi, którą mógł przynieść tylko seks. Nigdy tak nie miał, nigdy tak przedtem jego ciało nie reagowało!!! Teraz zaś po prostu nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Oparta, pochylona, mająca wypiętą pupę, gotową na przyjęcie jego męskości. Ujął ją dłonią oraz poruszył lekko biodrami, tak, żeby przybliżyć. Raz czy drugi poruszył wzdłuż jej intymnych warg, które lekko ugięły się pod jego naciskiem. Wyszukał odpowiedni otworek cudownego kobiecego sezamu, gdzie może narodzić się nowe istnienie oraz pchnął mocno wypełniajac ją.
- Ach, tak, taaak dobrze … - wyrwało mu się.Jego biodra uderzyły wreszcie skórę jej pośladków dochodząc głęboko, zaś dłonie ułożyły się na jej biodrach. Naciągnął ją na swój oręż jak najgłębiej! - Ach tak … - ponownie. - Kocham cię - zaczął się poruszać mocno szybkimi ruchami.
Amanda jęknęła gdy ją wypełnił i już po chwili pomieszczenie na stałe wypełnił jej kobiecy głos. Wpatrywała się w poruszającego się za nią mężczyznę, czasem tylko zerkając na swoje falujące przy każdym ataku piersi.
- Cudowne.. To cudowne Tomasso. - Wyjęczała, sprawiając, że lustro na chwilę zapanowało od jej rozpalonego oddechu. Tak, to było cudowne, dla niego również. Nawet nie wiedział, czy zerkała na lustro szafy, ale gdyby tak, widziałaby oblicze mężczyzny pogrążonego ekstazą, jak na obrazach przedstawiających antyczne orgie. Twarz spięta, uderzona rozkoszą, ciężki oddech, umięśnione ramiona które drżały, zaś dłonie trzymajace jej biodra kurczowo naciągały ją ciągle, nabijały jak najmocniej. Mogła czuć każdy jego ruch, każdy najmniejszy fragmencik penisa wciskający się w nią mocno.
- Amanda … - jego ciało przyspieszyło. Po prostu oderwało się od myślenia stając przede wszystkim zabawką instynktu. Poddał się owemu uczuciu. Ciało mężczyzny poruszało się, oręż prężył w jej pochwie, drżał, poruszał, przebijał się przez ściśnięte mięśnie kobiecej intymności. Pokazywał potem znikając ponownie. Amanda, dochodzęęęę - słowa stały się powoli jękiem, kończąc jakimś niezrozumiałym zlepkiem czegoś, kiedy poczuła ową chwilę, gdy tysiące drobniutkich kropelek wystrzelonych jego działkem trafiło jej ciało.
Brytyjka aż rozchyliła szerzej nogi czując jak mężczyzna ją wypełnia. Krzyknęła po czym przywarła policzkiem do lustra. Jej oddech przyozdabiał chłodną powierzchnię parą. Drzała mocno przeżywają własną chwilę rozkoszy.
- Tomasso… ja… - Nie rozumiała nie wiedziała, czemu pragnie go tyle razy i tak intensywnie. - Jeszcze? W łóżku? - Spojrzała na niego ponad ramieniem. Tymczasem mężczyzna jeszcze z niej nie wyszedł ciężko łapiąc powietrze.
- Tak … ja … chcę jeszcze … pragnę cię jeszcze … szaleństwo, ale pragnę cię jak wariat oraz pragnę się kochać, dalej kochać … - mówiąc to wysunął wreszcie z niej swój pomniejszony oręż. - To idziemy do łóżka? - uśmiechnął się już normalniejszym tonem, ale pełnym emocji. - Amando, jakaś ty bajecznie piękna.
Brytyjka obróciła się opierając się plecami o szafę.
- Zaniesiesz mnie? Chyba mam zbyt miękkie kolana. - Wyszeptała uśmiechając się i wpatrując się w swojego kochanka. Akurat takie coś nie było problemem. Włoch wziął ją na rękach, jak księżniczkę, nogą sobie pomógł otwierając oraz przestawiając co trzeba, potem Amanda została ułożona na łóżku, na wygładzonej pościeli, zmienionej po poprzednich szaleństwach. Kiedy niósł ją czuł jakąś wyjątkową tkliwość, jakby oddając się jego ramionom oddawała wszystko.
- Piękna moja, kocham bardzo cię - ułożył się chwilę na łóżku przytulając. Chciał bardzo dalej bawić się jak przed chwilą, ale potrzebował momentu do odzyskania formy.



Piękna Amanda przywarła do niego całym ciałem, mocno się w niego wtulając. Czuł jak jej piersi rozpłaszczają się na jego torsie. Czuł jej serce bijące w zawrotnym tempie.
- Chcę by tak było zawsze. - Wyszeptała cicho.
- Wobec tego nie dajmy się nikomu. Jeśli zaś kiedykolwiek będzie kiepsko, to walnijmy pięścią w ścianę, rzućmy jakimś słowem, którego się nie rzuca w lepszym towarzystwie oraz przysiądźmy, jak sobie poradzić. Też chcę.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 25-10-2018 o 12:24.
Kelly jest offline