Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2018, 12:18   #78
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Ja zawsze uważam - odparł zabrak. Powiedział Hastalowi, jak go może potem znaleźć i pożegnał się. Ruszył od razu do Lenteroota. Po drodze oczyścił w końcu rękawice z resztek organicznych.
Neimoidian przebywał w swoim biurze w pobliżu głównego wejścia do kolekcji Grakkusa. Na końcu korytarza przy pancernej bramie stało dwóch ciężko uzbrojonych Chissańskich wojowników, pełniących bardziej wartę honorową niż stanowiący faktyczną ochronę. Same drzwi wydawały się nie do spenetrowania, a w środku znajdował się jeszcze szereg automatycznych zabezpieczeń przed włamywaczami, o których niestety Rhail niedużo wiedział, poza tym że były zabójcze.
Po wkroczeniu do środka biura Rhail spotkał Lenteroota stojącego przy holomapie galaktyki. Na widok Zabraka odwrócił się.
- Wyglądasz okropnie, pobiłeś się z kimś? - Jego głos brzmiał strasznie monotonnie, jakby rzeczywiście w ogóle się tym nie przejmował.
Zabrak wzruszył ramionami i rzekł:
- Nie ma się czym przejmować, wszyscy nie żyją. - Mówiąc to, zerknął uważnie spod kaptura na rozmówcę. - Słyszałem, że jakiś interes z artefaktami jest. O co chodzi?
Neimoidian mlasnął parę razy.
- Otóż potrzebny mi ktoś, kto ma specjalny dar… przekonywania. - Lenteroot uśmiechnął się krzywo, wyłączając mapę. Wcisnął parę guzików na projektorze, a po chwili zamiast galaktyki pojawiła się projekcja osobnika rasy Nikto, z twarzą pełną zrogowaciałych płytek i przeraźliwie żółtą cerą, a po nim Fallena o łysej głowie, z pojedynczą długą kępką włosów na potylicy.
- Ten pierwszy to wojownik z areny. A przynajmniej był. Odniósł wiele sukcesów… głównie dzięki temu, że nie natknął się na Gerdarra… ale też dzięki temu, że posługiwał się specjalną bronią. Ostatnio zbadałem ją i okazało się, że to jakiś starożytny miecz, z wyglądu przypominający rytualną broń Sithów. Tych prawdziwych, czystej krwi Sithów z czasów jeszcze poprzedzających Starą, tfu, Republikę. - Neimoidian z każdym słowem zaczynał coraz bardziej się emocjonować. - Ale gdy zażądałem wydania mi tej broni, ten drugi osobnik, jego agent, Falleen, o imieniu Tarisun Kaan, wycofał go z walk u Grakkusa i teraz podobno toczy bójki gdzieś na nielegalnych podziemnych turniejach. Tarisun zaś znalazł sobie nowych gladiatorów i szkoli ich pod błogosławieństwem Redajja. Po godzinach zaś dorabia, jeżdżąc na walki z tym Niktem… I jego antycznym mieczem. Jest na pewno wykonany z jakiegoś stopu cortosis lub nawet czegoś lepszego. Jest w stanie rozciąć najgrubsze pancerze przeciwników. To niemal jak miecz świetlny. Musisz dorwać Tarisuna i dowiedzieć się, gdzie przebywa jego podopieczny. Ale to będzie bardzo ryzykowne, Redajj go chroni, a wraz z nim połowa gladiatorów. Nie chcę cię stracić, jesteś zbyt dobry w swym fachu. Nie powinieneś go zaczepiać tu na miejscu, tylko wyśledzić, jak opuszcza pałac. Teraz na pewno będzie na miejscu, za parę godzin zaczyna się Wielka Walka. Ponoć Gerdarr ma wreszcie dostać baty, więc na miejscu pojawi się prawdziwy tłum.
- Czy ma zniknąć po wszystkim?
- zapytał zabrak. - Czy wystarczy tylko miecz, a jego puścić wolno?
- Zależy mi tylko na mieczu. Na mnie nikt się nie odważy mścić, więc wszystko mi jedno, jak skończą. Jeśli uznasz, że lepiej będzie któregoś z nich zabić, to zrób to.
- Jeśli to wszystko, to biorę się do pracy.
- Zaczekaj, łap!
- Neimoidian rzucił wychodzącemu Zabrakowi coś w rodzaju gogli, lecz tylko jednej strony, zakładane za prawe ucho. Zabrak rozpoznał to urządzenie. Subtelne, ledwo widoczne szkiełko wyświetlało ruch z pomocą fotoreceptorów i elektroreceptorów, pozwalając na szybszą reakcję walczącego.
- Przyda się, dzięki - powiedział Rhail, wychodząc.

Wrócił do siebie i oczyścił rękawice, wykąpał się i zmienił ubranie. Ogarnąwszy się, ruszył do sali treningowej gladiatorów. Tam stając w progu i chłonąc atmosferę potu i krwi, rozglądał się za Gerdarrem.
 
Mike jest offline