No weź - przecież wampir dał się podejść, bo go nasi BG przechytrzyli. Patrzył se z góry i myślał, że ta banda nieudaczników to łatwy kąsek będzie. A dla bardziej wiarygodnego obrazu połowa z BG dała się niemal zabić w pierwszych chwilach starcia - to się nazywa wczucie w odgrywaną rolę!
Do tego gracze uznali, że MG zbyt łatwe problemy przed BG stawia, więc przestawili poziom trudności na wyższy - w praktyce oznaczało to świadome, a przy tym sprawiające wrażenie chaotycznych posunięcia dające fory hordzie zombie, która miała przecież nikczemne staty w porównaniu z naszymi herosami, c'nie?
Ja jestem pod wrażeniem. Normalnie profeska. Takiej współpracy drużynowej pozazdrościłaby niejedna ekipa pit stopu w F1. Problem załatwiony szybko, sprawnie i prawie bez strat. Teraz zdobyć górską przełęcz, najbliższy krasnoludzki karak, a potem podbić Estalię, Tileę i Arabię przy okazji.
Że co? Eee... tak, panie doktorze, dzisiaj brałem pigułki... Całą garść