Elsa przysłuchiwała się wszystkiemu w milczeniu. Obserwowała reakcję elfa i czytała z jego twarzy emocje. Był intrygujący, a spojrzenie panny Mars nad wyraz natarczywe i nieustępliwe. Patrzyła na niego nieustannie, jakby była szpiegiem, który nawet nie potrafi skryć swych zamiarów. Po prostu badała reakcję, słowa, ruchy, sposób bycia. Ciekawiło ją, co sobie właśnie myśli, czy w jego głowie świat jest niesprawiedliwy i ksenofobiczny, czy też jego wizja rozmywa się z tą ludzką. Myśli inaczej, widzi głębiej, czuje mocniej?
Póki Harald się nie odezwał, Elsa wyglądała jakby elf ją zaczarował. Ciemne oczy niemal pochłaniały całą postać długouchego maga, zupełnie jakby go pożerały i próbowały wyssać z niego resztki życia, aby przedłużyć żywotność swej właścicielki. Słowa rycerza sprawiły, że powróciła na ziemię. Nie miała pojęcia co ją ogarnęło i czy to na pewno ona badała mężczyznę, a nie Pan jej oczami. Wybraniec? Czyżby Morr chciał się upewnić?
- Nasz przyjaciel nie jest tutaj z przypadku - odezwała się w końcu Elsa. Nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na jej milczenie, być może nawet zapomnieli, że idzie obok nich. A może wcale nie szła? Może przez jakiś czas nie istniała w tej materii?
- To sen. Odparł forsowanie bramy ubranej w kolczaste pnącza. Kwiaty już dawno wyschły, sczerniały, sypały się. Były kruche, a brama zaczynała pękać. Widziałam więcej niż powinnam. Ufam mu tak samo, jak Haraldowi. Pan nie połączył nas dla kaprysu, proszę choć spróbować mi uwierzyć, wbrew swemu sceptycyzmowi, którego szanuję. Zapewne i we mnie kiedyś się wkradnie, lecz póki co jestem pełna nadziei i wiary, jak morze wody... Czasami wręcz wylewa się poza brzeg - lekki uśmiech na jej twarzy tym razem był przyjemny, co dziwiło. Wyglądała krucho i jednocześnie przerażająco, jak lalka z delikatnego tworzywa, którą stworzył ktoś pełen bólu i cierpienia, malując ją w smutek i grozę. Mimo to wciąż zdawała się być krucha. Jakby bez pomocy miała się rozsypać.
- Niech sczeznę, jeśli popełniłam błąd i nie umiem czytać z warg własnego Pana, z którym żyję od narodzin.