druidh nic się nie martw armia Wissenlandu i ludność okupowanych terenów potrzebuje bohaterów. Symbolu oporu i walki. Czarodzieje nie cieszą się popularnością i zaufaniem. Stan kapłański to co innego, szczególnie że jesteśmy na południu (na północy ulrykanie by cię jeszcze wyzwali na pojedynek, czy spalili pod byle pretekstem), ale na południu myrmidia ma swoich wyznawców.
Zadbamy o odpowiednie meldunki i plotki
Przy okazji, dziś mija termin, więc może trochę metagra w komentarzach, ale głównym temacie tego nie zdążymy przedyskutować. Z jednym głosem za i przy braku sprzeciwu przechodzę do realizacji zadania.
Splatanie magii powolne i do skutku i spokojne rzucenie czaru palący dotyk cienia - tak aby zrobić pierwszy wyłom w hordzie nieumarłych. Następnie powolny przemarsz z całym naszym majdanem przy krawędzi kotlinki i rzucanie na przeciwną stronę fragmentów koniny i ewentualnie resztek po tych zombiakach co tego kuca wcinały. Do tego Loftus rzuci jakimś kamieniem, czy strzeli parę razy z łuku - jeśli ktoś pożyczy, w odległy tłum truposzy (też po drugiej stronie kotlinki) - może te zdrowe zombie rzucą się na te ranne, bo tak chyba było pod koniec walki. Rzucanie czarów chce ograniczyć do minimum, jeśli już to ponownie palący dotyk cienia.
Oczywiście jeśli spotka się to z sprzeciwem innych, to tego nie robię, sam przecież iść nie będę.