30-10-2018, 07:31
|
#20 |
|
W chacie panowała cisza i mrok, mimo to Eliona rozglądała się wokół szukając oznak życia. Mimo ciemności zdołała zauważyć, że wnętrze nie było przytulne i zupełnie nie przypominało klasztornych pokoi. Wzdrygnęła się na widok starych, rozpadających się mebli. Dziewczyna nieufnie trąciła nogą znacznie od niej starszy piec, kiedy jej wzrok nagle powędrował w kierunku krzesła.
- Ostatni gasi światło! - krzyknęła, a następnie z impetem podbiegła i usiadła na nim. Mebel jednak był solidniejszy, niż jej się początkowo wydawało, i nie wylądowała, wśród resztek stołka, na podłodze.
- Ech... – westchnęła, uświadamiając sobie, że po raz pierwszy od ucieczki tęskni za domem. Za wspólnymi zabawami z pozostałymi wychowankami, za starym poczciwym Anfeusem, nawet za "matką przełożoną". Chociaż za nią najmniej.
Położyła głowę na blacie stołu.
– Ciekawe, jaki on jest, Vares. Myślisz, że jestem do niego podobna? – wyszeptała Eliona, po czym zamknęła oczy. |
| |