-Tak jest!- powiedział Walter, odkładając rzeczy na ziemię i szybkim ruchem ściągając z siebie skórzany kaftan. Następnie zwinął go i rzucił przed siebie. Po chwili odpiął od pasa sztylet i posłał go w ślad za zbędnym ubraniem. ~Tak, teraz lepiej~- pomyślał, czując ulgę tracąc zbędne obciążenie.
-Chodź koniku- powiedział do zwierzęcia, klepiąc go po grzbiecie. Uspokoiwszy je, zaczął przepakowywać ładunki. Po skończonej pracy chwilę odpoczął, siadając na ziemi. Czekał na rozkaz do wymarszu. |