Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2018, 22:42   #179
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor była coraz bardziej zdruzgotana. Przesuwali się powoli w kierunku wyjścia z doliny, wpierw spokojnie, a potem przy użyciu siły. Zombie jednak były tępe, jak tylko może być martwe ciało napędzane głodem przy pomocy jakiejś czarnej magii. Zamiast finezyjnego starcia pozostało jej walić rapierem jak cepem odcinając kawałki kończyn i ciała. Było to tak okropne, że aż chciało jej się płakać. Twardo jednak robiła krok za krokiem, zgodnie z rozkazami. Nie myślała za wiele, bo w zasadzie nie było o czym. Szeptała jedynie modlitwę i miała nadzieję, że kruk daruje sobie wydziobywanie ciała z zombich. Dość miał nieruszającej się padliny.

Gdy dotarli wreszcie do końca, oczyściła z obrzydzeniem rapier, odmówiła na kolanach krótką modlitwę dziękczynną do Myrmidii i do Morra, a potem zamierzała zająć się opatrywaniem rannych.

- Gdzieś tutaj powinna być kryjówka tego bydlaka. Zapewne w jakiejś jamie położonej w zboczu. Jeśli ten wąpierz umiał latać nie zrobił sobie kryjówki w miejscu, do którego można dojść pieszo.

Podziwiała z uznaniem na wysiłki maga. Była pod wrażeniem jak potrafił być użyteczny dla wszystkich i w każdej sytuacji. Potem zaś spojrzała na Barona oczekując na rozkazy. Kuca wyraźnie było szkoda, ale dla niej to Baron decydował tu o wszystkim.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline