Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2018, 14:01   #180
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Sugestie Loftusa, Gustaw przerobił na plan. Wydał odpowiednie rozkazy i ruszyli. Mag mimo ran i parszywego humoru robił, to co do niego należało. Splatając wiatry magii się nie spieszył, zresztą słońce było nisko, cienie było sporo to i zebrać go było łatwiej. Rzucając czar starał się zadbać o każdy detal.
- Tactus umbra incendii eius. – Zombie po raz kolejny dymiły, kopciły i skwierczały palone dotykiem cienia. Smród i odpadające płaty skóry i mięsa wywoływały obrzydzenie zarówno wśród ludzi jak i zwierząt. Te jednak z początku udawało się Olegowi uspokajać. Niestety truposze nie wykazały należytego zainteresowania kawałkami tak doskonałej koniny. Może wyczuły, że zwierzę w chwili śmierci było zestresowane? Albo nie było dość świeże, cholerne wybredne zombie… Już widzieli wyjście z kotlinki, a te zaczęły się na nich rzucać. Szary czarodziej zaczął się więc spieszyć, ale wtedy zaczęły odzywać się ostatnie rany. Nikt z towarzyszy nie zapewniał mu też bezpośrednio bezpieczeństwa, a świadomość tego zaburzała koncentrację. Gdy już prawie zebrał potrzebną moc został potrącony przez kuca… Loftus pamiętał, że wspominał, żeby w ostateczności wypuścić jednego jako przynętę, ale czemu nikt nie krzyknął ostrzeżenia? Czemu nie przeładowano wcześniej zapasów. Ostatecznie jednak udało się im wyrwać z pułapki, według czarodzieja ponieśli przy tym zbyt duże straty. Są w zasięgu patroli i podjazdów Granicznych, do tego byli ranni, stracili sporą część ładunków wybuchowych, nie mili czym karmić zwierząt. Loftus w myślach rozważał powrót do Meissen, zameldowanie o porażce i wspomnieniu o nieumarłych na wzgórzach. Zresztą o tym i tak musi powiadomić kolegium. Czarodzieje Ametystu powinni przyjrzeć się tym wzgórzom.
W trakcie gdy były opatrywane rany, cześć osób porzucała elementy wyposażenia, kto inny rozważała próbę sprowadzenia spanikowanego kuca. Ritter uważał, że było to nierozważne i ryzykowane i tak nie mili czym kucy karmić, do tego jeśli był ranny, to będzie stanowił dodatkowe obciążenie. Chyba, że w pobliżu jest jakaś wioska i uda się go wymienić za obrok dla pozostałych zwierząt. Tak czy inaczej Loftus ponownie sięgnął po szary wiatr. Moc Ulgu mogła zmniejszyć ryzyko utraty towarzysza, który był gotów pogonić za kucem. Do tego zyska on na szybkości i powinien bez problemu dogonić potem grupę. Oby tylko wraz z kucem nie sprawdził jakiegoś większego zagrożenia.
- Equum natus in umbra. - Cienie posłusznie zaczęły łączyć się przed magiem, zlepiały się w całość i kształtowały w pięknego karego konia.
[MEDIA][/MEDIA]
Tym razem to nie mag miał go dosiadać i z pewnością pod koniec tego dnia będą bolały go nogi, wskazał jednak na Berta, a koń przykląkł aby niziołek mógł łatwiej wskoczyć na jego grzbiet.
- Nierób dłuższych postojów Truskawa, czar wtedy przestanie działać, a ja nic na to nie zaradzę. Powodzenia. - Rotter miał nadzieję, że niziołkowi się uda względnie szybko wrócić do grupy. Tymczasem on sam znalazł swoje miejsce w szyku i podążył z pozostałymi członkami grupy. Co jakiś czas gdy przechodzili przez pagórek i rozglądał się przez lunetę po najbliższej okolicy.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline