Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2018, 23:53   #103
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Wzrok Amelii bardzo się przydał podczas zajmowania się rannymi. Sprawiał się lepiej niż rentgen i pewnie niejedno inne urządzenie medyczne. Nawet jeśli dziewczyna nie robiła wszystkiego - jako że nie była chirurgiem, to informacje które dostarczała i jej asysta były bardziej niż pomocne.
Rainbow już dawno nie była świadkiem takiej jatki. Drobniejsze rzeczy jak złamany nos, podbite oko, czy rozcięta warga to często bywało. To jednak nie były już efekty tradycyjnej bójki, a prawdziwej walki, podczas której ludzie nawet ginęli - na szczęście nie po ich stronie.
Amelia długo siedziała w ambulatorium. Była tam po prostu potrzebna. Widziała tyle krwi, że rannym pewnie przydałaby się transfuzja, ale takie decyzje to już pozostawiła dorosłym. Sama pomagała bardzo aktywnie i ponieważ naprawdę było co robić, to emocje wywołane walką opadały naprawdę powoli. Może to i lepiej? Bezpieczniej dla psychiki? Jej ciało było zmęczone, ale była zadowolona, że została pomóc. Oczywiście opieka nad rannymi była tu w pierwszej kolejności, ale i tak pewnie dziewczyna miałaby problem z zaśnięciem, skoro jej umysł pełny był związanych z agresją myśli. Pełnego spokoju i tak nie zaznała, gdyż nie odnaleziono zaginionych nauczycieli.

Gdy dziewczyna wróciła wreszcie do swojego pokoju, było już grubo po trzeciej. Zmęczona i zaspana, nie tracąc już na nic czasu, zdjęła tylko buty i położyła się spać. W ubraniu.

Mało spała tej nocy, ale jako nastolatka o imprezowym podejściu do życia, była do tego nawet przyzwyczajona. Oczywiście to wiązało się ze spaniem do późna, ale teraz nie miała takiej opcji. Była niezadowolona, że zajęcie nie zostały odwołane. Ej, no co jest?! Nie mogła na to jednak nic poradzić.
Zorganizowała się jednak jak należy. Po szybkim prysznicu i dwóch solidnych kawach mogła dołączyć do świata żywych.

Była mile zaskoczona, gdy okazało się, że zamiast siedzenia w klasie, lekcja obejmowała latanie plecakiem odrzutowym. Oczywiście dobrze się przyjrzała całej konstrukcji.
- Dobrze zaprojektowane. Nie spali tyłka, jak te robione przez Acme - pochwaliła dzieło Hanka, zakładając jeden z egzemplarzy na plecy.
- Acme? - spytał Beast.
- Z looney tunes... Bugs, Porky, Duffy, Struś Pędziwiatr - wyjaśniła ze szczerym uśmiechem, zakładając google.
Hank pokręcił tylko głową.

Wznieść się w powietrze było równie przyjemnie, jak i łatwo. Emocje wywołane samym lataniem, przeplatały się trochę z wizją spadnięcia na ziemię, ale od tego byli tam nauczyciele - aby nie dopuścić do upadku, a w razie czego zminimalizować skutki kraksy. Gdy zarówno strach jak i zasady sterowania plecakiem zostały opanowane, pozostało już tylko rozkoszować się lataniem.
Amelia była bardziej niż zadowolona. Naprawdę latała. Może nie siłą woli jak superwoman, czy na skrzydłach jak tłumaczący im zasady latania Archangel, ale i tak było świetnie. A widoki z góry to już w ogóle - zwłaszcza przy oczach jakie miała Rainbow.
Ta wyjątkowa lekcja naprawdę odwracała uwagę nie tylko od wydarzeń z nocy, ale i od kwestii porwanych nauczycieli. Jeśli taki był jej cel, to udało im się - przynajmniej przez czas trwania lekcji, Amelia nie myślała o niczym innym, jak tylko o lataniu.
 
Mekow jest offline