Elizabeth przeciągnęła sie jak kotka i wymamrotała coś przez sen. Uśmiech nadal nie schodził z jej ust. Przekręciła sie na drugi bok, kładąc dłonie pod policzek.
Obudziła się długo po jej towarzyszach. Tak jak i oni odczuła głód i to on wyrwał ją z objęć Morfeusza. Dziewczyna westchnęła ciężko, uśmiech spełzł z jej twarzy. Przez chwilkę wierciła sie zwinięta w kłębek, po czym podniosła ciężko na rękach, krzywiąc sie lekko. Ssanie w żołądku było zbyt dokuczliwe.
Spojrzała na Jose i Terry'ego którzy coś jedli i sięgnęła do własnego plecaka. Wygrzebała stamtąd trochę jedzenia, które jeszcze posiadała, i zabrała sie za spożywanie.
-Co dalej?- zapytała gdy już skończyła posiłek. Patrzyła na mężczyzn z ufnością i lekkim uśmiechem
__________________ Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie? |