Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2018, 08:32   #10
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
- Czekaj! - strażnik dał znak komuś na dole, po chwili szczęknęły odsuwane sztaby a furta uchyliła się odsłaniając dziedziniec koszar, dobrą setkę kroków długi i mniej więcej tyleż samo szeroki.
- Sierżanta Gorga nie ma, nie wrócił jeszcze z miasta - rzekł odźwierny strażnik, po czym wskazał na włócznię Valtena. - Ten drąg wezmę na przechowanie a ty poczekaj przy izbie sierżanta - tu zbrojny wskazał ręką bliżej nieokreślony kierunek ku jednemu z budynków okalających plac.

Valten rozejrzał się wokół. Na dziedzińcu znajdowały się manekiny i inne przeznaczone do ćwiczeń proste konstrukcje, wykorzystywane obecnie przez jakiś tuzin osób. Cały plac otoczony był kompleksem budynków o surowej, użytkowo-obronnej architekturze. Chłopak poszedł w stronę - jak mu się zdawało - wskazaną przez strażnika, stanął gdzieś tam z boku i obserwował manewry.

Minęło czasu mało wiele, kiedy furta została ponownie otwarta a w bramie koszar pojawił się Gorg. Ćwiczący na placu oddali mu honory, na co sierżant niedbale odpowiedział.
- Ach, to ty - mruknął na widok Valtena. - Chodź za mną - sierżant wszedł do gmachu, przy którym stali i wprowadził chłopaka do izby znajdującej się za jednymi z wielu drzwi w długim i szerokim holu przy głównym wejściu.

Izba była skromna, żołnierska acz przy tym schludna i wygodna. Solidny, podłużny, zabałaganiony różnymi szpargałami stół przytulony był krótszą krawędzią do ściany. Spoczął za nim sierżant, zapraszając gościa do zajęcia miejsca na zydelku naprzeciwko siebie. Drewniana, zasłana skórami ława zajmowała przeciwległy do wejścia róg pomieszczenia, inny kąt okupowała duża skrzynia.

- A więc chcesz się przyłączyć do kompanii... - zagaił po chwili milczenia, gapiąc się przy tym gdzieś w dal. Trochę jeszcze trwało zanim wreszcie skupił wzrok na Valtenie. - Dzisiaj nie mogę przedstawić cię dowódcy, bo jest nieobecny. Jednak mam dla ciebie zadanie, hmmm..., delikatnej natury. Łatwiej będzie ci się nim zająć nie będąc rekrutem.

- Chodzi o pewną, hmmm..., dziewkę lekkich obyczajów - Valtena zdziwiło dość wytworne określenie w ustach żołdaka - z zamtuza Aldony. Ma na imię Martha i... gdzieś ją zabrały. Mówią, że jest chora i tak już prawie miesiąc będzie - sierżant mówił dość nieskładnie. - Nie ufam im. Chcę żebyś się dowiedział, co się z nią dzieje i czy nie potrzebuje pomocy.

Gorg odliczył kilka monet z sakiewki i przesunął je po stole w kierunku Valtena.
- To jest równowartość trzydniowego żołdu rekruta. Jak się dobrze sprawisz, to zobaczymy, co dalej. Masz pytania? Potrzebujesz czegoś?
 
dzemeuksis jest offline