Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2007, 23:58   #564
kszyk
 
Reputacja: 1 kszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skałkszyk jest jak klejnot wśród skał
"Hendehoch, szajsekurwa"
Kord zamarł. Sytuacja wydawała się niemożliwe. A było już tak pięknie.
Popatrzył na "chłopa". Miał czerwoną, zarośniętą mordę, ubranie ze skóry a w garści dzierżył m16. Kord miał tylko chwilę na decyzje. Ten gość nie był może przedwojennym wymoczkiem, ale z pewnością nigdy nie zabił człowieka. Widział to w jego oczach. Był pewnie dobrym myśliwym, ale po tym jak trzymał giwerę widać było, że nie ma pojęcia nie tylko o karabinach, ale o broni palnej w ogóle. Nie był za sprytny i pewnie bał sie tak jak każdy amator - strachem, który nie sprzyja działaniu.
Zdziwienie odeszło, pozostała tylko chłodna kalkulacja. Oni nie będę sie bawić w zakładnika, muszę walczyć teraz, kiedy jeszcze mogę

- Spokojnie tylko położę mojego przyjaciela - powiedział lekkim głosem. zrobił krok w kierunku rogu chaty, tak żeby wyglądało, że chce ułożyć rannego.
-Nie chcę ginąć - mówił powoli, tak żeby uspokoić tamtego.
- Odkładam karabin -zdjął z barka m60. Zrzucił broń na ziemię i zrobił przy tym mały krok, jak gdyby zachwiał sie pod jej ciężarem. Cholernie ciężka giwera gruchnęła o śnieg. Jestem już blisko. Zaczął zdejmować kałacha gdy nagle popatrzył w bok, gdzieś na środek wioski. Wytrzeszczył oczy w niemym przerażeniu.
- Bruno!? - zawołał pokazując wskazują głową w stronę za chłopem. Ten na chwilę rozproszył uwagę, prawie co a by się odwrócił. W tym momencie Kord skoczył jak długi za róg domu.
Najstarszy numer na świecie...
 
kszyk jest offline