Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2018, 21:46   #39
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Dzień pierwszy. Popołudnie.
"Domowe ognisko."
Byli bezpieczni. Przynajmniej tak im się wydawało i Rolf usiadł w opuszczonym domu. Melisa zajęła się jego ranami a on trzymał na kolanach dwóch chłopców tulących się do jego wielkiej piersi.
- Meliso. Dziękuję. Ja zajmę się Twoim ojcem bo i tak widzę podwójnie i z dziećmi zostanę. Nie raz zajmowałem się większą ilością osób w domostwie.- Zaproponował medyczce uśmiechając się delikatnie czego szybko pożałował. Złapał się prawicą za bandaż i omal Johann nie spadł.

Resztę dnia wielkolud spędził na oglądaniu budynku. Sprawdzaniu czego potrzeba do jego naprawy. Coś czół, że szybko nie wrócą do domu i tu jakiś czas będą musieli spędzić. Opowiedział bajkę chłopcom, którą także i ojciec Melisy wysłuchał. Usnęli jak aniołki. Byli zmęczeni i zziębnięci. Ognień który rozpali dał trochę, jakże potrzebnego ciepła i tylko kiszki przypominały o sobie.

***

Rolf, Masywny chłop siedział wraz z dwójką dzieciaków i opowiadał im jakąś historyjkę. Coś o Babie Jadze czy coś. Wyglądał dość żałośnie mimo swojej postury. Bandaż na głowie powiększał ją diametralnie i widać było, że każdy uśmiech i każde schylenie głowy do dzieci sprawia mu ból lub chwieje się i musi się czegoś podtrzymać by się wyprostować. Trzydziestoparoletni wieśniak zauważył stojącego lekko w cieniu Thorsteina.
- Co u Ciebie Thorstenie? Cały jesteś?- Zagaił by ośmielić trochę równie wielkiego mężczyznę.
- Słuchaj no, dzięki że tak dobrze zająłeś się dzieciakami. Mogę na chwilkę na bok? No bo widzisz, ten tego, no… Ulrike jaka była każdy wie. Z kwiatka na kwiatek… I może być że Johann, no wiesz… Pewności ni ma, ale trochę podobny do mnie jest - wyszeptał wyraźnie zawstydzony - Tyle że on nie wie i jakoś tak nie wiem jak się do tego zabrać by mu powiedzieć. Matki ni ma, łojca tego przyszywanego też już nie, to ja się nim zajmę. Przyniosłem mu troszkę orzechów… jak byś mu powiedział? Od razu, czy później jak już mnie bardziej pozna?
Rolf mocno się zdziwił. Thorsten zaskoczył go i aż chłopowi głowa przypomniała się bólem.
- Słuchaj. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale wydaje mi się, że jeśli czujesz i chcesz tego to w delikatny sposób. Może zdobądź jego zainteresowanie. Spróbuj wyczuć co lubi.- Myślał głośno patrząc na siedzących chłopców.
- Na razie nie ma sensu ich rozdzielać i wydaje mi się, że jedna osoba wystarczy do opieki nad nimi skoro trzymają się razem.- Przedstawił swój osąd.
- Jeśli Tobie zależy i czujesz, że się nie znudzisz po jakimś czasie po prostu często przychodź i daj się polubić. Ja nie będę przeszkadzał a wręcz pomogę.- Dodał krzepki chłop.
- No dobra, to może na początek daj mu te orzechy co żem nazbierał w lesie i powiedz że to ode mnie. Jakby czegoś mu brakowało to mów. Przyjdę jakoś później… I dzięki - Thorstein speszony wyszedł i poszedł rozbijać namiot.
Wielki chłop przytulił chłopców obejmując ich ramieniem i wziął orzechy od Thorsteina i podał Johannowi.
- Nie bój się. On chce dobrze.- Zaczął spokojnie i gdy myśliwy wyszedł kucnął przy chłopcach.
- Jeśli nie chcesz z nim rozmawiać to nie musisz. Zawsze możesz się zwrócić do mnie lub kogoś innego, których znasz.- Przytulił chłopaka i spojrzał mu na dłoń.
- Myślę, że można spróbować tych orzechów. Wydają się dojrzałe i smaczne.- Zachęcił do skosztowania.

***

W końcu część ocalałych przybyła do osady przynosząc kilka zajęcy. Kilka z nich było od Thorsteina. Po rozmowie z nim Rolf zajął się ich oporządzaniem i szykowaniem skór. Teraz nie miał potrzebnych rzeczy do oprawienia ich, ale trzeba je zabezpieczyć nim się przestaną nadawać. Jedzenie gotowane w tym czasie pachniało wybornie. Anna znała się na tym i z takiej małej ilości potrafiła robić cuda. Czekała teraz tylko kolacja i będzie trzeba omówić kilka spraw.
Hasmans zamierzał wypytać o to co widzieli. Chciał ustalić kierunek w którym się uda na poszukiwanie składników do wyprawienia skór. No i może gdzieś w okolicy będzie jakieś dzikie pole? Jabłoń czy inne rośliny. Rolf znał się na roli i umiał wykorzystać zdziczałe rośliny.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 06-11-2018 o 21:22.
Hakon jest offline