Adam uśmiechnął się półgębkiem. Druga połowa żuchwy zwisała bezwładnie. Samochód dawał im pozorną przewagę. Nie miał zamiaru zmarnować tej okazji. Puścił się biegiem chodnikiem.
Nieprzytomny łowca praktycznie nie stanowił obciążenia dla nadludzkiej siły wampira. Gdy tylko pojawiła się okazja to Adam odbił w wąski zaułek. A po chwili w kolejny. Kluczył, nie ułatwiając przejazdu Oplowi.
W kolejnej uliczce przeskoczył nad ogrodzeniem zmuszając Opla do wycofania się i objechania budynku z drugiej strony. Dalej mijał plac budowy. Szybko wskoczył na nieukończone piętro budynku, gdzie na surowym betonie ułożył swoją ofiarę.
Miał kilka chwil zanim go znajdą. Za mało, żeby czuć komfort. Ale wystarczająco, żeby działać.
Przeszukał swoją ofiarę. Teraz priorytetem było wyłączenie jego telefonu i wyrzucenie karty SIM. W tych czasach byle smarkacz mógł namierzać telefon kumpla. Bez specjalnych programów dostępnych wyłącznie dla rządu i megakorporacji. Pozostawanie w ukryciu z roku na rok było coraz trudniejsze.
Po tym musiał ruszyć w dalszą drogę. Nie chciał zniszczyć telefonu, bo było to cenne źródło informacji. Na przesłuchanie ofiary raczej nie liczył.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |