Rowan potarła o siebie swe dłonie, jej paliczki przeszywał chłód który nie chciał odejść, mokra i zziębnięta próbowała przekrzyczeć szum padającego deszczu. - Musimy znaleźć miejsce by to przeczekać! - Pomagała pchać wóz jak wszyscy choć w tym konkretnym momencie nie widziała żadnego przydatku z wozu tylko przeszkody.
Przetarła twarz z kropli wody, szybciej by się ogrzała trzymając miskę z gorąca strawa w dłoniach albo spędzenie nocy koło jakiegoś dużego ogniska. Ogromnego ogniska. Miała ochotę podpalić całe jedno duże drzewo.
Już jakiś czas temu zsiadła z konia i poruszała się pieszo prowadząc go. W taki deszcz jazda na nim skończyła by się pewnie upadkiem albo poślizgnięciem na śliskiej drodzę i złamaniem nogi.
- Choćmy się tam zatrzymać! Po ciemku w taką pogodę tylko się umordujemy idąc dalej. - Poraz kolejny przekrzyczała deszcz, sama się zdziwiła że potrafi ta głośno mówić.