Podejmuję wyzwanie i polecam linki dołączone do wiersza
Na morza dnie
W głębinach morskich, ich ciemnych odmętach
historia, o której się mało pamięta
działa się temu lat dużo nie mało
opowiem wam o niej bo mi się zachciało.
Posejdona żona,
Amfitryta piękna
mężowi kupiła cudowne porcięta
W sam raz jak na chłopa, wyszyte w trójzęby
Liczyła że uśmiech nie zejdzie mu z gęby.
Handszpak co delfin go znalazł w głębinie,
fregaty był częścią co po morzach płynie...
Czy raczej płynęła bo dziś jest już wrakiem,
której był częścią
kabestan z handszpakiem.
Rzeczony komponent miał być należnością
za cudne porcięta, których właściwością,
było to, iż brud do nich całkiem nie przywierał,
Skończyłaby się prania Amfitrycie era.
I tak happy endem zakończyć by można,
jednak Amfitryta była nieostrożna.
Kupione porcięta porwała
fregata,
mam na myśli taką co nad woda lata.
Cały plan misterny wziął w łeb koncertowo,
nasza Amfitryta wkurzyła się zdrowo.
Na młodą fregatę chciała nasłać kata
lecz problem był taki, że kat nie polata.
Morał z tej historii bardzo był ciekawy,
mówił o tym by za bardzo nie pożądać sławy.
Mógłbym go przytoczyć, przyznam to sumiennie
lecz przez rymowanie zmęczonym nadmiernie