Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2007, 11:01   #12
Gedan Ness
 
Reputacja: 1 Gedan Ness nie jest za bardzo znany
Gedan skinął głową, jakby w podzięce za szczerość jaką okazał obcym ludziom Chemik. To było takie rzadkie w otaczającym ich świecie.
Ale zawsze mógł kłamać. Poprawił swoją pozycję na rozklekotanym krześle na którym siedział, namyślając się czy okazać nowo poznanym ludziom (A być może wkrótce najlepszym przyjaciołom - przecież wszystko może się zdarzyć.) tyle samo szczerości i wyjawić swój cel wyprawy.
- Skoro to pora na wyznania i widocznie nastąpiła moja kolej... Przerwał. Odpiął z karku średniej wielkości żelazny krzyżyk, mający trzy dziurki - w dolnej części, prawej i lewej. Wraz z łańcuszkiem położył na stół, aby wszyscy dobrze się mu przyjrzeli. To znak katolickiego Kościoła, znak Boga jakiego wyznawali ludzie przed dwudziestym rokiem. Wyjaśnił może nieco mgliście, ale każdy przecież chyba słyszał o tej zapomnianej religii na tyle by skojarzyć krzyż. Cóż, wybieram się na chmurę właśnie dla zysków Panie Chemiku. Nie dla siebie, lecz by stworzyć pierwszą w Stanach świątynię Boga, tego prawdziwego Boga. Mam kilkunastu wyznawców i oni liczą na mnie że zdobędę tyle Gambli by kościół nie był rozwalającą się ruderą z blach, lecz z prawdziwej czerwonej cegły. Gdy opowiadał o świątyni uniósł nieco głowę do góry, a jego oczy aż zabłysły - przez tę jedną jedyną chwilę wyglądał o wiele bardziej przyzwoicie i dumnie niż przez całą resztę rozmowy. Lub wyglądał po prostu na pieprzniętego w łeb fanatyka.
Przerwał swój monolog, gdyż właśnie do stolika podszedł kolejny jegomość, ten którego to wcześniej upatrzył sobie i uznał za tropiciela lub zabójcę. Wstał znad stołu, wyciągając prawą rękę na powitanie, okazując mu o wiele więcej szacunku i podziwu niż dla pozostałych członków wyprawy.
Usiądź proszę. Powiedział cicho, sam zasiadł jeszcze raz na krześle, zabierając ze stołu swój krzyżyk. Patrzył po obecnych i lustrował spojrzeniem ich twarze szukając jakichś oznak podziwu, niedowierzania czy też zwykłej wrogości...

Gedan jednak mimo najlepszych starań nie ogarnął swoich emocji w taki sam sposób jak Chemik. Podczas swego monologu często zacinał się przy zdaniach, nie wiedział jak kontynuować, a pod sam koniec na jego czoło wystąpił perlisty pot, mimo że było całkiem zimno.
 

Ostatnio edytowane przez Gedan Ness : 17-07-2007 o 11:04.
Gedan Ness jest offline