Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2018, 13:46   #211
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Pod zachodnią ściną stał niski tron, zbudowany z kawałków marmuru spiętrzonych o stary ołtarz. Na tronie siedział mały rogaty kobold w czerwonych. Strzeże go osiem podobnych koboldów. Na ołtarzu zrzucono różne przedmioty, niektóre połyskiwały złoto. Na tej części ołtarza, która służy za oparcie dla wodza znajduje się rzeźba opartego na tylnych łapach smoka. W jego paszczy tkwi połyskujący metalicznie klucz.
- Jestem Yusdrayl wódz i szamanka klanu Białego Smoka. Kim jesteście i cóż was tu sprowadza? - Koboldka mówiła płynnie we wspólnym chociaż jej głos był nieco szczekliwy.
Tanis wyczuł magię od przedmiotów zgromadzonych na ołtarzu oraz od klucza.

- Jestem Tanis z Doliny Lodowego Wichru, ten-który-słucha-bóstw - półelf odwzajemnił grzeczność i także przedstawił się we Wspólnym
- I razem z towarzyszami szukam zaginionych ludzi, którzy przyszli tu walczyć z goblinami - dodał, nieco koloryzując na podstawie tego co już wiedział. Uważnie obserwował Yusdraylę, próbując ocenić z kim ma do czynienia. Czy był to faktyczny szaman, jakich wielu było wśród prymitywnych plemion? Czy może bardziej mędrzec, kapłan, który uznał przebranie szamana za wygodniejsze? A może jeszcze ktoś inny, bardziej wódz plemienia niż duchowy przywódca?
Niestety po wyglądzie Tanis nie był w stanie określić z kim ma do czynienia. Wykrycie magii nie wykazało żadnych aktywnych czarów. Jego wiedza też na to nie pozwalała. Mogła być zwykła oszustką, kapłanką a nawet czarodziejką. Wiedział jednak, że koboldy tak jak i smoki, mają predyspozycję do magii zaklinaczy.
- Tak było ich czterech. Paladyn z magicznym mieczem, łowca, czarodziejka i wojownik. Szukali druida Belaka poszli w głąb cytadeli, zapewne musieli też walczyć z goblinami. Nie wiem czego chcieli od druida. Wspominali coś o potworach atakujących ich miasto, zabijających pasterzy. Koboldka bawiła sie kręcąc młynki kciukami. Od tyłu mijając bohaterów do tronu podeszły trzy łasice wielkości wilków. Dwie ułożyły się przy nogach przywódczyni. Jedna wskoczyła na ołtarz i położyła się na zgromadzonych tam przedmiotach. Czy zrobiły to własnej inicjatywy, czy też ich treserzy wysłali je tam, trudno było stwierdzić.
- Kim jest druid Belak i gdzie moglibyśmy go znaleźć pani Yusdrayla? - mnich pozwolił sobie dołączyć do rozmowy. - Nazywam się Anathem - przypomniał sobie o przedstawieniu.
- Belak, ten w wielką żabą, zaginiony trzynaście lat temu, kiedy wyruszył z Oakhurst do Cytadeli - uczynnie wtrącił Tanis
- Podporządkował sobie wodza goblinów, a co za tym idzie całe plemię. Prosto go znaleźć wystarczy pójść w głąb. Wpierw jednak będziecie mieli po drodze plemię goblinów. Dostaniecie wolne i bezpieczne przejście oraz pozwolenie na obozowanie na ziemiach klanu Białego Smoka. W zamian odzyskacie dla nas naszego totemicznego smoka. Calcryx wykluł się z jaja dziesięć lat temu, wtedy też zajęliśmy ten poziom twierdzy.
Szamanka postawiła twarde warunki, lecz cała jej postawa wskazywała, iż się targuje.
- Wodzu Yusdrayla. Interesuje mnie jeszcze co możemy znaleźć za zamkniętymi drzwiami na południu Cytadeli. Mogłabyś nam powiedzieć? - postanowił zapytać mnich.
- Nigdy tam nie byłam.
- Pani. Interesuje mnie klucz trzymany przez smoczy posąg na Twoim tronie. Mogłabyś nam go sprzedać? Ewentualnie może mogłabyś przekazać go nam w zamian za wsparcie, którego udzielimy klanowi Białego Smoka? - zaproponował Anathem, licząc na zgodę koboldziej przywódczyni.
- Jeśli odzyskacie naszego smoka będziecie mogli zabrać ten klucz - szamanka przedstawiła swoją ofertę.
- Co możesz nam powiedzieć o goblinach? - spytał Morn. - Skoro mamy się z nimi zmierzyć, to warto by widzieć, jak liczne jest ich plemię. I czy wśród członków twego plemienia jest ktoś, kto mówi ich językiem?
- To gobliny plemienia Durbuluk. Ich wodzem jest Durnn. Mają tam kapłankę Grenl. Trudno mi wyrokować o liczebności plemienia ale podejrzewam, iż jest ich tam około jedenastu dziesiątek, ile z tego walczy nie wiem. W skład plemienia wchodzi też około dwudziestu hobgoblinów. Wiem, że są tam też niedziedziożuki. Mogę wam dać wam Meepo na przewodnika, zna ich język. - Potem spokojnie czekała na pytania drużyny.
Tanis przemyślał swoje pytania.
-- Jak można dotrzec do goblinów, czy są na tych drogach jakieś pułapki? Czy interesuje cię wodzu uzyskanie terenów goblinów? Obcy wszyscy wyszli na poszukiwanie Belaka. Ilu ich było? Po drodze spotkaliśmy dużego białego smoka, wiecie coś o jego legowisku? Czy jesteście zainteresowani handlem? Jak mamy sprowadzić wasz totem maskotkę, ma jakieś ulubione jedzenie? Nie wiecie co może atakować mieszkańców Oakhurst, wyglądału jak krzaki?
- Je szczury... - szybko odpowiedział Meepo.
- Cisza - stanowczo przerwała Szamnka Meepo. - Sprowadzenie smoka to wasz problem, do tego czasu naprawimy klatkę zepsutą przez gobliny. Możecie go ogłuszyć, zaczarować byle nie ucierpiał za bardzo, jest mądrzejszy od zwykłego zwierzęcia, lecz tylko trochę, zna też język smoczy. Do goblinów prowadzą dwie drogi, frontalny atak lub wejście na ich tereny od tyłu. Na wszystkich drogach są pułapki oraz straże. Odradzam atak frontalny. Zresztą na niego nie pozwolę by nie narażać się na odwet goblinów. Co do terenu, Gobliny, choć wrogowie chronią nas po części przed atakami potworów z podmroku, z którymi w innym przypadku sami musieliśmy się zmierzyć. Zatem nie zapłacę za ich zniszczenie. Jestem gotowa sprzedać klucz, który widzicie za dwieście sztuk złota, inne przedmioty z ołtarza po dwadzieścia pięć lub równowartość. Nic mi nie wiadomo o legowiskach białych smoków, lecz w okolicy jest ich zapewne kilka. Co zaś do potworów to pewnie drzewne skazy, które hoduje druid Belak. Do oferty za odzyskanie smoczka dorzucę bezpieczny nocleg na naszych terenach. Też ma swoją ceną gdyż wiem, iż gdzieś głębiej jest nora złowieszczych szczurów, skąd biorą się one wszystkie.. - szamanka była gotowa na handel i inne rokowania. Wykazała się też zapobiegliwością w sparwie buforu ochraniajcego przed zagrożeniami z Podmroku.
- Muszę się zgodzić na bardziej subtelne podejście. - powiedziała Zaza, nie miała zamiaru ginąć w ataku frontalnym. Pozostało podkraść się od tyłu.
- Mogłabyś nam wodzu wskazać miejsce, gdzie możemy odpocząć zanim wyruszymy po waszego smoka? - dopytał mnich.
- To nie jest złe pytanie - półelf pociągnął temat - Tam gdzie odpoczywali nasi poprzednicy, być może? Bo zatrzymali się u was, cała czwórka, prawda?
- To będzie na tej sali, po drugiej jej stronie. Zatem moja propozycja jest taka. Będziecie mogli wziąć klucz po odzyskaniu maskotki-totemu klanu. Widzę też, że jesteście zainteresowani przedmiotami zgromadzonymi przez klan. Możecie się zbliżyć by je obejrzeć. wódz zakończył negocjacje. Dała znak i wielka łasica zeskoczyła z ołtarza.
Na ołtarzu zaś leżał drewniany przedmiot w kształcie znaku drzewa, emanował on magią.Tanis przypomniał sobie, iż takie przedmioty nazywano pierzastymi znakami Quaala. Flaszka zawierająca na oko trzy porcje, według opisu we wspólnym “Remedium na wszelkie choroby”. Na ołtarzu zas leżały jeszcz trzy zwoje,dwa opisane w smoczym “zbroja maga” i “pajęcza wspinaczka” oraz opisany w niebiańskim, ten kto go zna może odczytać, iż zawiera “ogień ferie” i zapisany jest najpewniej przez kapłana.
 
shewa92 jest offline