Helena cieszyła się, że to Elely wzięła na siebie ciężar zbesztania Astine. Nie lubiła zaogniać konfliktów, a była na tropicielkę na prawdę zła. Uśmiechnęła się do niziołki z wdzięcznością.
I z tymi koboldami co racja to racja; im więcej ich się budziło, tym większa szansa, że zaczną coś kombinować. Konflikt między kobietami byłby im na łapę, tym bardziej jeśli któryś rozumiał wspólną mowę.
- Może powinnyśmy ich rozdzielić na mniejsze grupki? - mruknęła do towarzyszek, zmieniając temat. -
W kupie im raźniej, nie wiadomo co im może strzelić do łbów.