Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2018, 08:10   #37
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Długo wyczekiwana kąpiel
Hassan i Leshana [część druga]

Hassan odtoczył się na bok, miażdżąc kilka drewnianych klepek - Hmm...czemu to takie niepozorne jest - mruknął niezadowolony pomagając dziewczynie zejść bezpiecznie i bez szkody z resztek balii.
- Bo robił to jakiś partacz. - Elfka skorzystała z pomocy wojownika by się podnieść. Nie widząc miejsca, w którym mogłaby usiąść usadowiła się bezczelnie na biodrach Hassana i obejrzała swoje zaczerwienione miejscami od rys i otarć, wciąż namydlone ciało. Zerknęła na resztki balii. - Mam nadzieję, że tej wody wystarczy co by się opłukać.
- Mam lepszy pomysł - odpowiedział Hassan biorąc do ręki tą niesforną gąbkę, która tak uparcie gubiła się w balii - po prostu teraz bardzo dokładnie z ciebie zbiorę te mydliny - wyszeptał uśmiechając się i trącając ją gąbką delikatnie, jakby chciał udobruchać kobietę za kolejny rozwalony ich igraszkami mebel.
- Może na trawie lub w strumieniu niczego byśmy nie uszkodzili. - Leshana oparła się dłońmi o umięśniony brzuch wojownika i delikatnie wodziła palcami po kolejnych bliznach, pozwalając mu na czyszczenie swego ciała.
- Hmm...trzeba znaleźć strumień - uśmiechnął się - mówiłaś coś o smoku? - zapytał przypominając sobie wcześniejszą kwestię, w czasie której jednak nie mógł się skupić.
- Czułam jego ból.. jakby mnie wołał. Jeszcze zanim dowiedzieliśmy się, że to on tam jest. - Dłoń elfki powędrowała wzdłuż jakiejś blizny do piersi wojownika. Że też miał ich tyle… mogłaby nie robić nic innego tylko wodzić po nich palcami.
- Słyszałem, że elfy czują więź ze zwierzętami leśnymi. Twój lud żyje w lasach, więc może to działa w ten sposób. Rozmawiałaś z Alią? To wiedźma. Może zna się na takich sprawach – poradził Hassan ścierając powoli kolejne mydliny. Czary to nie była jego specjalność.
- Tak.. ale ona też nie zna się na elfach. - Leshana wbiła mocniej palec w miejscu po jakiejś głębszej ranie na ciele wojownika. Może to była strzała? A może sztylet? Nachyliła się nieco by się przyjrzeć temu miejscu.
- Zbir z Huzuz - mruknął uśmiechając się - Lubisz blizny? - zapytał wojownik patrząc na elfkę - twoich prawie nie widać - ocenił i pogłaskał gąbką miejsce po jakimś cięciu - wydajesz się taka delikatna, a jednak jak się kochamy, to widzę każdy szczegół twojego ciała, każdy mięsień…mocny i sprężysty - gąbką przesuwał po jej udzie, potem pokrążył chwilę po brzuchu i dotarł do jednej z piersi
- Blizn nie mają ci, którzy nic nie robią. - Leshana zamruczała z zadowolenia. - Każda rana niesie jakąś historię… chciałabym usłyszeć je wszystkie. - Uśmiechnęła się odrywając wzrok od blizny i spoglądając w oczy wojownika, jakby znów grali w tą swoją ulubioną rywalizację na spojrzenia. - Moje rany pielęgnowały elfy… dbano by się dobrze wygoiły.*
- Mamelucy nie dbają o blizny. Rany tak, blizny...cóż, życie niewolnika jest tanie - powiedział Hassan wpatrując się to w jedne, to w drugie oko elfki. Przyjemnie było patrzeć w jej oczy, migdałowego kształtu.
- Ja byłam żołnierzem. - Leshana zjechała dłonią niżej nie odrywając spojrzenia od oczu wojownika. Jej palce natrafiły na pępek i zanurzyły się we włosach znajdujących się poniżej. - Cóż… tak mogę cię powypytywać o każdą bliznę, bo dobrze je widać.*
- Żołnierzem? Jakim? - zainteresował się Hassan próbując znów skupić uwagę, bo jej dotyk znów zaczął działać na niego. Reagował, niczym zwierzę pobudzane ręką wprawnego hodowcy, co było uczuciem znanym i jednocześnie dziwnie fascynującym, biorąc pod uwagę jej posturę.
- Dokładnie zwiadowcą. - Leshana zaczęła się bawić nawijając pasma włosów na palce i niby przypadkiem drażniąc znajdującą się niżej męskość. - Wiesz… wysyłasz grupę takich by jeden wrócił i powiedział co cię czeka.
- Ja służyłem w ciężkiej orcie. Stawaliśmy ramię w ramię z glewiami i laliśmy co popadnie i gdzie popadnie. Zwiadowca...to raczej cierpliwa robota - w głosie wojownika dało się wyczuć szacunek dla drugiego żołnierza.
- Bije się u was wojowników? - Leshana prychnęła, przez co ruchy jej dłoni zatrzymały się na chwilę. Chwilę zastanawiała się szukając odpowiedniego słowa. W końcu jej palce powróciły do przerwanego tańca. - Idiotyzm.
- Żołnierska dyscyplina. Kiedy któryś pies jest nieposłuszny, staje przed towarzyszami z orty, a ci stawiają go do pionu - wyjaśnił - żaden nadzorca nie może nas tknąć batem, chyba, że też jest żołnierzem. Tylko żołnierz karze innego żołnierza. Nawet tracą nas żołnierze - Hassan wyjaśnił Leshanie prostotę systemu dyscyplinarnego mameluków - żołnierz musi bać się swojego dowódcy bardziej niż wroga. Wtedy nie waha się i zabija - głos wojownika stał się nostalgiczny, jakby wracał wspomnieniami do dawnych czasów - a u was nie karze się wojowników? A co, jak nie posłuchają rozkazu?
- To się ich zabija. - Leshana wzruszyła ramionami i przy tym geście przesunęła dłoń na męskość wojownika, ściskając ją delikatnie. - Ale my możemy odejść… żyjemy tyle… - zamyśliła się, pozwalając ciału pracować bez udziału głowy. Oczy wpatrywały się w Hassana, jej dłoń błądziła po ciepłym ciele. - Żyjemy zbyt długo by trzymać nas na siłę w jednym miejscu. Jeśli chcemy służyć służymy, jeśli nie… odchodzimy. Ja odeszłam.
- Śmierć lub ucieczka. Musiałaś być bardzo niegrzeczna, skoro musiałaś uciekać. Jakiego rozkazu nie chciałaś wykonać? - zapytał wojownik wciąż gładząc gąbką ciało elfki, tym razem ścierając mydliny z jej pleców. Gąbka uparcie jednak jechała jeszcze niżej, i niżej.
Leshana zaśmiała się przez co jej piersi zafalowały na oczach wojownika.
- To nie tak… odeszłam bo chciałam się dowiedzieć czemu różnię się od reszty. - Dłoń elfki wróciła do zabawy męskością wojownika. - Może kiedyś wrócę do armii.
- Hmm...w waszych miastach nie ma innych ras? Inaczej wyglądających elfów? Nie lubicie obcych?- wojownik aż zmrużył oczy kiedy znów zaczęła się nim bawić. Pytał, próbując znów nie odlecieć myślami pod jej dotykiem.
- Są inne elfy ale z mojego ludu nie ma takich jak ja. - Dłoń Leshany coraz śmielej poczynała sobie z ciałem Hassana, dociskając jego męskość do podbrzusza elfki. - Przez swój wygląd… i zachowanie, nie byłam lubiana.
- Wygląd? - sapnął powoli tracąc kontrolę – Przecież jesteś piękna... - zdziwił się wojownik porzucając gąbkę i łapiąc dziewczynę za jej wypięte krągłości, i wciągając ją mocniej na siebie. Chwilę gładził i miętosił jej pośladki, aby sięgnąć głębiej, w stronę jej kobiecości, palcami muskając ją i pieszcząc - Jak można cię nie lubić… - mruknął całując ją w szyję.
- Leśne… elfy… nie są tak blade. Nie mają czarnych włosów. - Leshana zadrżała od jego dotyku. Z jej ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Odgięła się nieco do tyłu chwilę ciesząc się pieszczotami i w końcu nie wytrzymała. uniosła biodra nabijając się na Hassana. Spojrzała na mężczyznę i uśmiechnęła. - Jestem też zbyt porywcza jak, na… elfa.*
- Oh.. - jęknął czując jak ją ponownie wypełnia – lubię cię właśnie taką – mruknął zatapiając twarz w te zapraszający punkt, w którym szyja łączyła się z barkami, który naprężał się w czasie ich igraszek, a który uwielbiał całować i pieścić ustami. Ręce, które wciąż po niej błądziły zaczęły nadawać jej ruchom powolnego rytmu. Mrowiąca i łaskocząca przyjemność znów pofrunęła pod skórę, powodując drżenie które musiała wyczuć. Dokładnie nie rozumiał, jak to się działo, że tak drobna istotka potrafiła zmusić jego ciało do ponownego wysiłku. Może istotnie była inna, i jej własny lud widział coś, czego on jako człowiek nie mógł dostrzec swoimi oczami? A może trzeba było zgłębić to inaczej? "Zgłębić" pomyślał uśmiechając się, kiedy docisnął nieco mocniej jej biodra do swoich.
- Co cię tak cieszy? - Leshana zakręciła biodrami na tyle na ile pozwalały jej ręce mężczyzny. Przysunęła swoją twarz delikatnie trącając czubkiem nosa czoło wojownika.
- Na Los...przy tobie czuję się młodszy o dziesięć lat! - uśmiechnął się ponownie przymykając oczy i oddając się w jej rozkoszne ręce i poddając jej ruchom.
- I co planujesz zrobić z tą drugą młodością? - Elfka zaśmiała się cicho po czym ujęła w dłonie twarz mężczyzny i pocałowała go namiętnie. Leshana pozwoliła wojownikowi narzucać rytm pomagając mu jedynie nieznacznymi ruchami bioder.
Wojownik być może chciałby odpowiedzieć ale chwilowo nie mógł, oddając pocałunek. Czuł jej krągłości, sunące po jego piersiach. Jego lędźwia wyrywały się do niej, wpierw powoli, potem coraz szybciej i szybciej, posyłając pioruny rozkoszy wzdłuż kręgosłupa. Wciąż ją całował, drażniąc i miętosząc jej usta swoimi wargami.
Elfka nie przerywała pocałunku, jej palce błądziły po twarzy kochanka, czasem sunąc po szorstkich policzkach, czasem zanurzając się w jego brodzie. Elfy nie miewały zarostu i to uczucie. To dziwne łaskotanie na jej policzkach, podbródku, sprawiało że z każdą chwilą chciała go jeszcze bardziej. Docisnęła uda do jego boków, zaciskając się mięśniami na wypełniającej ją obecności. Celowo utrudniała mu ruchy, tylko czemu? Toż nie mogła mieć ochoty by przejął inicjatywę, prawda? By… Przerwała pocałunek i podniosła głowę by spojrzeć mu prosto w oczy roziskrzonym wzrokiem. Skąd miała wiedzieć, skoro nie spróbowała.
- Weźmiesz mnie? Przy ścianie? - Nie poznawała swojego rozpalonego, zdyszanego głosu. Nie rozumiała jak temu mężczyźnie udawało się ją doprowadzić do takiego stanu.
Hassan uśmiechnął się pod nosem – Niegrzeczna dziewczynka – mruknął kwitując i skwapliwie ruszył, by wypełnić zachciankę kobiety. Co prawda ściany nie były zbyt wygodne do tego typu zabaw, bo kamienie były chropowate, ale ściana komina przechodzącego przez ich lokum wyglądała solidnie i gładko, a w dodatku najpewniej była lekko ciepła. Hassan ujmując dziewczynę mocniej za pośladki, oparł ją plecami o komin, i wciąż wpatrzony w te hipnotyzujące oczy, nabił ją na siebie zdecydowanym ruchem, kręcąc i wiercąc biodrami.
Leshana jęknęła głośno i chwilę później mocno zadrżała w ramionach mężczyzny. Ciepło pod plecami tylko podsycało żar w jej wnętrzu. Ułożyła ręce na ramionach wojownika by lekko mu ulżyć i szeroko rozchyliła nogi ułatwiając dostęp do siebie.
Jego pchnięcia stawały się coraz mocniejsze i silniejsze, jakby zamierzał przybić kobietę do ściany i nawet chwilami wydawało mu się, że do niej dotarł. Zagryzł wargi walcząc z tym przyjemnym uczuciem, zaczynającym się od karku, na którym zaplotła ręce, a idącym falami wzdłuż pleców aż do lędźwi, jakby te niesforne uczucie chciało wyrwać się na zewnątrz i do niej, próbując okiełznać jej niesforność i nienasycenie.
Każdy atak wojownika wyrywał z ust elfki cichy okrzyk. Czuła pod plecami szorstką ścianę, po której nieznacznie przesuwało się jej ciało. Jednak nie czuła bólu. Był tylko Hassan i to jak wypełniał jej wnętrze. Czuła jak piersi poruszają się przy każdym szturmie i nawet ten ruch wydawał się być potwornie rozpalający. Jeszcze jeden ruch i była pewna, że to na to miała ochotę. Kolejny.. i doszła z głośnym okrzykiem, nie zważając na to, że pewnie urządza pokaz każdej przechodzącej korytarzem osobie.
Wojownik czuł drżenie, kiedy jej ciało doszło do szczytu i kiedy na moment opadła z sił, postawił ją na podłodze, obrócił twarzą do ściany, i przesuwając ręce od jej bioder, przez ramiona aż po nadgarstki, które umieścił dla jej wygody nad głową, wziął ją jeszcze raz, wyginając jej czerwone plecy w lekki łuk, dzięki czemu jej kobiecość była gotowa na kolejny atak – Leshana...- jęknął, cicho czując jej napięte mięśnie.
Elfka poczuła jak jej piersi ocierają się o ścianę, ale teraz było jej wszystko jedno. CIepły mur przyjemnie koił po niedawnym szczycie i dawał podporę podczas kolejnych ataków kochanka.
Hassan zostawił jej ręce na ścianie komina, i nieco odchylił elfkę na siebie, przytulając się lekko do pleców, jakby chciał zagarnąć ją tylko dla siebie, dłonią przyciągając jej głowę, wpijając usta w jej napiętą szyję, i pieszcząc to pachnące jej włosami miejsce poniżej ucha. Jego ręka sunąc po jasnej, czerwonej od gorąca skórze ślizgała się po szczytach jej krągłości, głaszcząc brzuch i docierając między jej uda.
Leshana wyprężyła się opierając się plecami o tors wojownika.
- Jesteś.. gorący.. - Wyjęczała pomiędzy kolejnymi szturmami na jej elfie ciało. Czuła, że zaraz eksploduje od ciepła, a wojownik nie pomagał zbliżając się swoją dłonią do jej wrażliwego miejsca.
Palce atakowały jej cudowny kwiatuszek, a ciało wyginało się w łuk czując nadchodzący koniec. Szybkie pchnięcia, dzikie do granic wytrzymałości posyłały pioruny ekstazy wzdłuż kręgosłupa. Jęknął głośno, odchylając głowę do tyłu, zaciskając powieki.
Leshana doszła gwałtownie czując jak kochanek ją wypełnia. Oparła się dłońmi o ścianę, nie chcąc osunąć się na ziemię i pozwoliła by jej ciało przeszywały kolejne fale dreszczy. Oddychając z trudem wpatrywała się w mur przed sobą, nie mogąc przez dziwną mgiełkę dostrzec żadnych szczegółów..
Wojownik skończył chwilę po niej, jakby z rozmysłem czekając na jej rozkosz. Na chwilę pociemniało mu w oczach, a świat na moment zawirował, omal nie posyłając wojownika na podłogę. Chwilę trzymał ją w ramionach, jakby chciał ją uspokoić lub przytrzymać się jej, ale chwilę potem obrócił ją i całował, pocierając nosem jej nos, próbując powrócić do rzeczywistości.Dyszał ciężko, jakby przebiegł kilka mil w pełnym rynsztunku.
- Hmm...komin przetrwał – uśmiechnął się
Leshana odpowiadała na pocałunki przywierając do wojownika całym ciałem by na końcu odpowiedzieć uśmiechem na jego uśmiech.
- Przynajmniej murarzu mają tu dobrych. - Zażartowała i rozejrzała się po bałaganie, który zrobili. - Chyba… nie chcę za to płacić.
- Cóż...zostaw to mnie - uśmiechnął się szelmowsko - zjadłbym coś. Zgłodniałem po tej kąpieli - dodał cicho - myślisz, że trzeba się fatygować do jadalnej, czy mogą przynieść drugą balię?
- Wątpię by trzymali coś takiego na zapleczu. Wątpię by przynosili jedzenie do pokoi… - Leshana nieświadomie znów zaczęła przesuwać dłonią po ramieniu wojownika, gładząc kolejną znalezioną bliznę. Zorientowała się dopiero gdy dotarła do lini szczęki Hassana i nabrała szczerej obawy, że może jej to wejść w krew. - Ale możemy coś zgarnąć.
- Dobra, to trzeba się ubrać - odpowiedział wojownik widząc,że elfka ma dużo większy apetyt na igraszki dzisiejszego wieczora. “Muszę znaleźć zielarza” pomyślał przypominając sobie o pewnym specyfiku dającym przyrost sił witalnych
Leshana westchnęła i z obawą zerknęła w kierunku krzesła, na którym zostawiła swoje ubrania. Na szczęście okazało się, że fala po rozwaleniu balii nie zalała jej ubrań.
- Chyba skorzystam jeszcze z resztki wody by przeprać ciuchy. - Niechętnie puściła mężczyznę odsuwając się od niego.
Ten jednak chwycił ją delikatnie za rękę i przyciągnął na chwilę do siebie, całując jeszcze raz - po prostu schowaj do plecaka. Damy to dziewce w Ziewającym Portalu aby przeprała. Tu nie ma warunków - zaproponował wojownik kiedy oderwał już od niej usta.
- Jak dotrzemy do Portalu to może… - Elfka uśmiechnęła się zawadiacko. - Wiesz, że utrudniasz mi ubranie się?
- Wiem - uśmiechnął się ale puścił ją w końcu i sam sięgnął po swoje szarawary.
- Jeszcze powiedz, że masz ochotę na kolejny raz. - Leshana zażartowała sięgając po bandaż, ale cofnęła rękę. Nie chciała spedzać teraz tak długiego czasu na owijaniu się. Chwyciła tunikę i narzuciła ją na nagie ciało.*
- Mam, ale trochę za długo tu siedzimy, wody już nie ma. I to, na co mam ochotę wymaga jednak łóżka - spojrzał na Leshanę uśmiechając się a jego oczy błyszczały jakimś nowym pomysłem na figle.
- Chyba nie chcę wiedzieć co siedzi w tej twojej głowie. - Elfka sięgnęła po spodnie i zaczęła je nakładać wypinając się w kierunku Hassana. - Jak na razie czeka nas noc we wspólnej izbie.
- Hmm...wymyślę coś. Będę improwizował - Hassan podszedł do Leshany i lekko pogładził ją po pośladku.
Elfka zadrżała od dotyku mężczyzny, ale jakoś udało się jej wciągnąć bieliznę i spodnie. Obróciła się do wojownika delikatnie zarumieniona.
- Już lepiej nie wymyślaj… chciałbyś to robić gdy w łóżku obok leży Alia.. albo co gorsza Anur?
- Fakt… - wojownik włożył tunikę i zaczął wciągać po kolei elementy zbroi.
Leshana zostawiła zbroję na piętrze, więc po wciągnięciu butów i spięciu nadal mokrych włosów była gotowa. Z uśmiechem przyglądała się ubiegającemu się wojownikowi czekając aż ten skończy.
 
Aiko jest offline