Lothar wrócił akurat na czas by usłyszeć zbliżające się kroki z tunelu. Bernhardt nie odzywał się póki co i tę samą strategię zastosował szlachcic. Zawsze to lepiej zaskoczyć niż zostać zaskoczonym. Chociaż... skoro mieli pochodnie, to tamci mogli już zauważyć, że ktoś obcy tu jest, a mimo to nie atakowali. Ani nie uciekali... Wplątanie się w walkę nie było pomysłem, który podobał się von Essingowi, ale ucieczka do razu też mu się nie uśmiechała. W końcu byli na zwiadach, warto byłoby się czegoś dowiedzieć. Skoro słyszeli głosy, to w tunelu musiały być jakieś rozumne istoty.
- No, jak tam? - zapytał starając się zmienić głos. W razie czego zawsze mogli uciec przez cmentarz albo do komnaty z ołtarzem.