Krasna ułożyła się wygodnie przy ognisku, wsłuchując się w spokojny oddech śpiącego szlachcica przerywany cichymi trzaskami płonących szczap. Przez tańczące płomienie, spod przymrużonych oczu, zza zasłony długich rzęs obserwowała krzątającego się przy ogniu Otta Grafa. Od czasu gdy ratował ją z dryfującej kry, myśli Dorayi płynęły ciepło wokół jego postaci. Bardka zawsze miała słabość do mężczyzn z dużym sprzętem a oręż miecznika... Westchnęła i zaczęła nucić żałosną piosenkę o niespełnionej miłości kochanków a w jej dużych oczach odbijały się drgające ogniki.
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |