- Co za parszywa okolica. Już chyba wolałem przedzierać się przez okolice pełną wrogich jaszczuroludzi. Przynajmniej coś się działo. Tutaj to głównie dupa człowiekowi może odmarznąć, a zimnu nie da się przyjebać. - Graf mamrotał, poprawiając jakąś suchą gałązką kawałki płonącego drewna w ognisku.
Po chwili wrzucił nieszczęsny patyk do ognia i wstał, podchodząc do krawędzi nasypu na obrzeżach obozowiska. Dokładniej otulił się płaszczem i wpatrzył w dal, powoli przyzwyczajając wzrok do ciemności. - Wezme pierwszą warte. Może nic nam elfa tam nie wpierdoli. A jeśli już, to oby najadło się na tyle, żeby nie przylazło po więcej. - Zakończył myśl opierając się o krawędź nasypu i przyjmując możliwie wygodną pozycję.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |