Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2018, 20:00   #135
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie wyglądała dobrze. Jace czuł emocje tego miejsca. Panikę, strach, nienawiść… żal… Ogromny żal, pustkę, smutek i równie ogromną nienawiść. Nie. Nienawiść nadal biła z tego miejsca. Była ukryta lecz przygniatająca swym ciężarem. Beleren aż zachwiał się chwytając Kharricka za ramię.
- Wszystko w porządku?
- Tak -
odpowiedział młodzieniec - Tylko to miejsce… To co się tu stało… - nie zdążył dokończyć gdy z ziemi zaczęły wychodzić umarli. Na domiar złego, jedna ze skórnych “flag”, wcale nie była flagą! To kolejny nieumarły, który starannie oplótł idącego kościotrupa naciągając na niego swoją “skórę” w groteskowej i prześmiewczej imitacji życia.
- Uważajcie na tę płachtę! - krzyknął - Nie pozwólcie się oplątać! - zawołał, gdy reszta ruszyła do ataku. Sam wyjął różdżkę, którą natychmiast aktywował.
Drużyna dzielnie atakowała, ale szkielety stawiały dużo większy opór, niż powinny. Bo co można zrobić, gdy strzała, która trafiła prosto w oko, nie zrobiła na szkielecie żadnego wrażenia? Gdy ciosy misia, które zwaliłyby z nóg każdego, nie zdołały zrobić szkieletowi najmniejszej nawet krzywdy? Za to rewanż ożywionego kościotrupa był dużo skuteczniejszy...
Na szczęście Kharrick zdołał celnym ciosem doprowadzić jeden ze szkieletów do całkowitej rozsypki. Sulim przywołał jastrzębia i wraz z nim zaczął atakować wrogów.
Obserwując walkę z dystansu Jace miał troszkę lepszy ogląd całej sytuacji. Zawsze szczycił się dobrym wzrokiem i szybkim umysłem, dlatego dość szybko dotarło do niego z kim mają do czynienia. Nieco krwawy kolor kości nie był związany ze “świeżością” zwłok!
- Te szkielety się regenerują! - zawołał. - Potrzebujemy błogosławieństwa lub czarów leczenia! - Miał nadzieję, że w ferworze walki drużyna go usłyszy. Sam z kolei skupił się na “płachcie” sięgając w głąb umysłu nieumarłego. Było to bardzo mroczne i zimne miejsce, jednak dość proste i prymitywne. Jace z łatwością oszukał proste mechanizmy zmysłu posyłając przeciwnika przeciw innemu szkieletowi. Rozluźnił się mimowolnie opuszczając umysł przeciwnika czując ulgę. Z jednej strony były to straszne doświadczenia, z drugiej pozostawiało niedosyt i chęć sprawdzenia pełnych możliwości umysłu. Póki co Jace z zadowoleniem obserwował jak owinięty w upiorną skórę szkielet zawrócił i zaatakował swojego niedawnego sojusznika.
Kharrick znów posłał szkielet w strzępy. Wyglądało na to, że zawłaszczenie sobie buławy było dobrym pomysłem. Kolejne szkielety trafiały do piachu. Wyglądało jakby tylko obuchowa broń potrafiła je zranić. Niestety w drugą stronę nie dało się tego samego powiedzieć niedźwiadek był dotkliwie poszarpany, a złodziej znów prawie nie został powalony przez atak w szyje. Gdyby nie magia Jace'a to pewnie ktoś z nich by padł. Magiczne pociski rozszarpały skórę i zburzyły obleczony w nią szkielet. Walka się skończyła, ale tylko pozornie. Wszyscy zobaczyli jak kości zaczęły się regenerować i próby ich posiekania lub spalenia zakończyły się niepowodzeniem. Na szczęście rzucone na stos i polane ozdrawiającymi miksturami straciły swoje właściwości i ze skwierczeniem zamieniły się w popiół.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 14-11-2018 o 11:23.
Kerm jest offline