Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2018, 19:57   #96
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nerrisa zauważyła go w ostatniej chwili, ale nie mogła już w żaden sposób zareagować. Shargoz dopadł ją kilkoma szybkimi susłami, po czym zrobił, jak planował. Przyszpilił ją do ściany kosturem, i choć dziewczyna próbowała jakoś się bronić, odepchnąć go, jej dłonie spoczęły jedynie na broni mężczyzny, którą ją dociskał tuż nad biustem. Był od niej silniejszy, nie mogła się wyrwać…
- Dobra panieneczko. Jeśli zaczniesz wołać pomocy… zabiję. Jeśli zaczniesz kłamać lub migać z prawdą… również. - rzekł cicho z szaleńczym błyskiem druid. - Jeśli wyśpiewasz wszystko… stanę się tylko twoim byłym koszmarem sennym. Rozumiesz?
- Ale ja nic nie zrobiłam… ałł… to boli… czego ty chcesz… - Dziewczyna zaczęła… szlochać.
Shargoz nie był nieczuły (zwykle) na niewieście wdzięki i kobiece łzy. Ale siwowłosy ogarnięty gorączką łowów nic sobie z tego nie robił.
Gdzieś szłaś Nerisso. Gdzie i po co? - zaczął pytać.
- Do domu… idę do domu… - Wyszlochała po chwili -Dlaczego… kim jesteś…
- I tak… manewrowałaś w drodze do domu? Jak lisiczka próbująca zgubić pościg? - zapytał druid dodając po chwili.- Powinnaś wiedzieć. Rozpoznałaś symbol.
- Za mocno dociskasz… nie umiem oddychać… - Zaszlochała ponownie dziewczyna - Nikomu nic nie zrobiłam… czego więc chcesz...
Druid poluzował nieco uciskający jej ciało kostur, nadal gotów mocniej docisnąć przy próbie ucieczki.
- Symbol… co o nim wiesz. Czemu cię przeraził. - powtórzył pytanie druid. - Mów prawdę Nerisso.

Dziewczyna na moment odwróciła twarz od Druida, patrząc gdzieś w bok.
- Symbol… drażni. A używają go bezlitosne istoty, gotowe polować i zabić… odmieńca - Spojrzała ponownie w twarz mężczyzny, ale w jej oczach nie było już strachu. Tam malował się smutek.
- Wynaturzenia z innych światów infekujące krainy. - syknął z nienawiścią w głosie druid. - Plugawiące naturę i niszczące Faerun zło. Pozostawiające po sobie ranę w ziemi. Jakim ty rodzajem “biednego odmieńca” jesteś?

Dziewczyna głośno westchnęła, po czym przymknęła oczy. Na jej ciele pojawiła się malutka fala magii, biegnąca od czubka jej głowy w dół, zmieniająca jej wygląd. Po chwili przed Druidem stał już kompletnie ktoś inny, niż ludzka kobieta.



Nerrisa spojrzała wyczekująco w twarz Druida...

- Mieszaniec? To rozczarowujące… ale za to biust ci urósł. - zacisnął delikatnie dłoń na piersi Nerissy mając słabość do bujnych kobiecych kształtów. Rozluźnił się nieco i dodał. - Nie zabiję cię i nie zrobię krzywdy, ale… pójdziemy do ciebie i powiesz mi wszystko o sobie. Wszystko. Zrozumiałaś?
- Ale... - Zaprotestowała skromnie Nerrisa, a jedna z jej macek pacnęła Druida po dłoni spoczywającej na piersi.
- Ale co… wolisz opowiedzieć swoją historię i o swojej naturze, czy… wolisz tu zakończyć swój żywot? - burknął druid puszczając pierś dziewczyny.
- Powiedziałeś, że mnie nie zabijesz? - Wypiszczała dziewczyna, na powrót wystraszona.
- Co nie znaczy, że cię od razu puszczę wolno… musisz opłacić swoje życie szczerością. - burknął druid. - Nie uwierzę ci na piękne… - tu jego wzrok mimowolnie zsunął się na jej biust.- … oczy, że jesteś niewiniątko.

Nerrisa znów głęboko westchnęła, po czym minimalnie, przecząco pokręciła głową.
- To chodźmy... - Powiedziała, i na powrót zmieniła wygląd na ludzki.

Druid puścił ją, tylko po to by chwycić za dłoń. Jego kostur stał się laseczką.
- Prowadź i opowiadaj o sobie. Czym jesteś i jakie masz możliwości. - zaczął trzymając delikatnie, ale stanowczo. Ruszyli więc, prowadzeni chyba do jej domostwa, a Nerissa opowiedziała kilka rzeczy o sobie, choć wszystko to brzmiało wyjątkowo… prostacko? Widzi w absolutnej ciemności, umie zmienić wygląd na życzenie, jest trochę odporna na zimno, niełatwo ją otruć czy omamić magią. No i te jej macko-włosy, potrafiła nimi poruszać i trzymać małe przedmioty… wkrótce dotarli przed jakąś kamienicę, gdzie dziewczyna zatrzymała się jeszcze przed wejściem, na ulicy.
- To co teraz? - Spytała.
- Idziemy do ciebie. Posiedzimy przy stole, a ty będziesz dalej o sobie odpowiadała. - stwierdził krótko druid. - Jeszcze z tobą nie skończyłem.

- Nie - Syknęła nagle twardo Nerrisa, marszcząc brewki - Nigdy nikomu nic nie zrobiłam, nikogo nie skrzywdziłam. Jem durne koty i inne małe zwierzątka. Starczy tego nieznajomy. Nie wprosisz się do mojego domu, nie będziesz mi rozkazywał, szarpał mną. Koniec tego. Więc albo mnie zabij, albo daj mi spokój - Mimo swych słów, i to wypowiedzianych niezwykle (jak na jej głosik) twardo, zaczęła drżeć na całym ciele.

- No to cię zabiję. Przez takie stworzenia jak ty byłem więziony, perfidnie torturowany, straciłem rodzinę, dom i całe plemię. Więc jeśli ty myślisz, że masz ciężko Nerisso, to wierz mi...strasznie się mylisz. - odparł spokojnie druid, a jego laseczka zmieniła się w kostur. - Tak samo… jeśli myślisz, że zostawię cię przy życiu mając choć cień wątpliwości wobec ciebie. Niemniej wolę byś nie dawała mi do tego powodu. - dodał łagodniej, choć nie bardzo wiedział czemu to zrobił.
- A co ja mam wspólnego z twoim życiem?? - Krzyknęła dziewczyna - Minutę temu cię nie znałam a teraz obwiniasz mnie, że jestem jak jacyś inni co wyrządzili ci krzywdę? I czy ja się prosiłam, by się taką urodzić? - Nerrisa krzyczała, jednocześnie zalewając się łzami. I próbowała wyszarpać się z dłoni Druida… a same jej krzyki, mogły sprowadzić tu jakieś postronne osoby.

Shargoz więc przyciągnął ją do siebie szarpnięciem, przytulił dociskając jej biodra kosturem i tak uwięzioną dziewczynę pocałował zachłannie w usta, by zdusić jej krzyki. Dziewczyna opierała się, i to mocno. Nadal szarpała, wierzgała całym ciałem, smagała gdzieś na oślep nieudolnie jedną dłonią… w końcu nieco się uspokoiła, ale pocałunku prawie wcale nie odwzajemniła.
- Skończyłaś histeryzować? Myślisz, że bym z tobą rozmawiał, gdybym obwiniał cię o moje tragedie? Opowiesz mi o sobie wszystko, a ja zniknę z twojego życia. Taka była umowa i ja nadal zamierzam ją honorować. A ty? - odparł spokojnie Shargoz.

Nerrisa przez dłuższą chwilę podejrzliwie przyglądała się mężczyźnie, przecierając i wolną dłonią swoje usta.
- Jesteś gbur i brutal… wiesz o tym, że mogłam ci podczas tego pocałunku odgryźć pół twarzy? - Spytała z błyskiem w oczkach - Ale tego nie zrobiłam… bo nie jestem potworem. Jeśli jednak spróbujesz mnie wbrew mojej woli zbałamucić, to ja cię zabiję. Porozmawiamy, a potem pójdziesz w cholerę, tak?
- Niby skąd ten pomysł, że mam ochotę cię zbałamucić? - spytał druid ironicznie i rozluźnił uścisk dodając. - Tak. Pogadamy i pójdę.
- Hmh... - Mruknęła dziewczyna jakoś tak jednak bez przekonania, masując poniewierany od kilku minut nadgarstek - No dobra - Nerrisa odwróciła się, i weszła do kamienicy… Druid zaś podążył za nią w milczeniu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline