Lew pokręcił tylko głową gdy opuścił ich Szeryf. Niezłe gówno ktoś im podrzucił na wycieraczkę.
- Wezmę Cienia i pójdę na obchód okolicy, może znajdę Adama, albo coś wywęszę. - powiedział krótko i ruszył do wyjścia z sali - W razie czego dzwoń. - dodał, po czym szybko zszedł po schodach do ich sanctum, zgarnął psa, który od momentu kiedy go zostawił nie przesunął się nawet o krok. Wszedł jeszcze do pokoju zagubionego członka koterii, coś czego zazwyczaj nie robił i zabrał stamtąd jeden z jego szerokich szalików.
Opuścił klub tylnym wyjściem, upewnił się że nikogo nie ma w pobliżu, rozwinął ubranie Adama, po czym dał je Cieniowi do obwąchania.
- Cień, szukaj przyjaciela. Szukaj! - poinstruował zwierzaka i czekał aż ten złapie trop. |