Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2018, 22:06   #5
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
A oni zdecydowali się zrobić to dokładnie teraz.
Czemu?

Do pomieszczenia zajrzał John i Anthony od razu wyczuł, że jest kiepsko.
- Szefie… chyba mamy problem. - Assamita wsunął się do środka, a uwadze Jenkinsa nie umknęło, że piętro niżej panuje nienaturalna jak na tą bandę cisza. - Wracałem i… kogoś postrzelili. Słyszałem jak jakiś pies dzwonił po Andrewsa.

Anthony znał to nazwisko, jak każdy wampir w sabacie, który choć odrobinę ogarniał rzeczywistość. Tak jak Dunlop był ulubieńcem jego staruszki tak Thomas Andrews stał wysoko w Camarilli. Detektyw… do tej pory nie byli pewni czy podlega księciu czy szeryfowi. Jeśli zacznie węszyć w okolicy mają przechlapane.

- Ty wracałeś...i akurat kogoś postrzelili. I rozpęta się piekło. - sparafrazował z lekką kpiną . Gazeta miękko wylądowała na stoliku, a po krótkim spojrzeniu w twarzy towarzysza Tony stwierdził że chyba jednak będzie musiał wstać - Mów, kto, kogo i gdzie - rzucił krótko, ruszając na dół, do pozostałej części sfory.

- Jakąś parkę, przed chwilą, przecznicę dalej. - John nie był typem gawędziarza i jak zwykle uzyskanie od niego sensownych informacji graniczyło niemal z cudem. - Ekipa Hudsona 6-tki władowała w nich chyba cały magazynek Tommy’ego.

To że assamita rozpoznał broń, z której strzelano nawet Anthonego nie dziwiała, ale od kiedy ten świr interesuje się motoryzacją?
Na dole powitał go burdel. Potłuczone szkło i rozlane wino można było znaleźć prawie w każdym kącie.Ula i Cloudy siedziały w przeciwległych kątach pokoju, starając się na siebie nie patrzeć. Cienia jak zwykle nigdzie nie było widać, za to okazało się, że wampiry nie były tu same. Al stał przy drzwiach z rękami w kieszeniach niepewnie zerkając to na jedną to na drugą wampirzycę.

- Zostawiłyście sobie trochę energii na lokajów Camarilli? - Anthony celowo zgrzytnął butem po szkle jak po twarzy kogoś kto mu podpadł i od wejścia wziął się do uprzątania tego burdelu. Tego prawdziwego - wcale nie miał zamiaru sprzątać szkła z podłogi. Walka kotek musiała poczekać.

- Ula, zbieramy się. Za dziesięć minut ma nie być tutaj po nas śladu, zacieranie śladów jest na twojej głowie. Maleńka, będziesz miała tu niedługo Andrewsa. To morderstwo wystarczająco blisko twojego rewiru żeby wpadli tu z wizytą. Przyjmiesz ich tutaj, czy na miejscu zbrodni? - przykrywki w Camarilli którymi dysponowały Ula i Little Cloudy Dream nie były złe, ale wolał dmuchać na zimne i nie sprawdzać ich skuteczności pod zimnym okiem śledczych szeryfa. A przykrywka Johna w ogóle nie uzasadniała jego pobytu w posiadłości Torreadorki.

Ula spojrzała na Little unosząc podbródek. Druga wampirzyca niemal warknęła i tuż przed nosem Anthonego przeleciała butelka, rozbijając się na ścianie, w okolicy gdzie jeszcze niedawno była głowa Uli.
- Przyjmę ich tutaj! - Cloudy już sięgała po znajdujący się w pobliżu talerz. - Zabieraj stąd tą zapchloną kurwę!
- Nie powiem kto tu zarabia dawaniem dupy. - Ula wzruszyła ramionami, po czym musiała się uchylić przed kolejnym elementem zastawy stołowej.

- Jak ktoś da dupy w sposób który mnie obchodzi, to gwarantuję że na tym nie zarobi, choćby mu Fort Knox obiecali - Lasombra pociągnął złośliwość dalej, ale szybko zmieniła się w groźbę. Popartą wymownym spojrzeniem po adresatach. A nimi nie byli członkowie jego sfory, bo akurat ich o kolaborację nie podejrzewał. Ale na ile Cloudy trzymała w garści swoich służących, tego nie wiedział.

- John, osłaniasz Ulę aż skończy zacierać ślady. Potem, jeżeli chcesz, możesz urwać kilku świeżaków Camarilli, może coś będą wiedzieć. Tylko, do diabła, nie w pobliżu -

Gavin przytaknął ruchem głowy rozglądając się po pomieszczeniu i wyraźnie zastanawiając od czego ma zacząć.
- Mam tu sprzątać? - Ula prawie jęknęła, na co odpowiedzią było głośne prychnięcie Little. - Niech ona się tym zajmie, to jej chata.

- Jak dla mnie możesz tu zostawić i ślady po balandze stulecia, byle nie skojarzą tego z nami. W sprzątaniu akurat na ciebie bym nie liczył - Anthony sprawdził czy w kieszeniach prochowca było wszystko czego potrzebował. Takie małe błędy - A jak wymyślisz coś takiego że Cloudy zechce ci pomóc… -

Little prychnęła niczym urażona kotka. Zsunęła się jednak ze stołu, na którym siedziała do tej pory i sięgnęła po płaszcz, co oznaczało, że zabiera się w końcu do roboty.
- Biegnij na strych i przekaż że musimy wychodzić - Lasombra nie zapomniał o najstarszym członku sfory. Tym najbardziej kłopotliwym, bo często podróżującemu z cielesnym nadbagażem i mocno niezdatnym do obcowania z ludźmi.
Kryjący się w przejściu do kuchni ghul Little przytaknął i puścił się biegiem po schodach.

- Al, mów o co chodzi -
- Ludzie Anastasi przechwycili transport Maranzo, który miał dotrzeć do Birdland. - Ghul odezwał się cichym głosem niepewnie zerkając na wampirze towarzystwo. I słusznie, bo kwestia była drażliwa, bardzo, bardzo drażliwa. Ojciec i syn, po dwóch stronach barykady. To była więcej niż kwestia terytorium, to była, sprawa krwi, podział przebiegający przez serca i przez umysły.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline