Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2018, 10:23   #161
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Zaraz po przebudzeniu Fowler sięgnął ręką do kieszeni, w której trzymał fiolki z miksturą, wyciągnął jedną, odkorkował i w pośpiechu wypił do dna. Poczuł znajomą błogość, która jednak szybko przeminęła, ustępując niemiłemu uczuciu oczekiwania na kolejną porcję. Puste naczynie napełnił resztkami z wczoraj przyrządzonej porcji, która nie zmieściła się we wszystkich flakonikach. To co zostało w kociołku, wylał z żalem na trawę.

Gdy wstał na nogi poczuł, że odzyskał siły. Pomasował się po żebrach i zdało mu się, że znów są całe. Wykonał kilka energicznych ruchów na próbę i ucieszył go fakt, że nie odczuł najmniejszego nawet bólu. Pospiesznie sprawdził cały swój sprzęt, wszystko zdawało się być na miejscu. Był gotów, by ruszyć.

W drodze znów trzymał się środka grupy. Jojczący ciągle przewodnik działał mu już na nerwy i Fowler zaczął żałować, że w ogóle go porywał. Trzeba było poderżnąć mu gardło. Zdanie zmienił dopiero na widok posępnego, ale wyniosłego pomnika Kali, o ile to w ogóle była Kali... Chociaż w tym jednym się nie pomylił: to naprawdę potężny przybysz z innego świata, który zabawił się w boga.

Szybki rzut oka na Johna Doe upewnił zabójcę w tym, że czarnoskóry wie dość dużo. On również zwrócił uwagę na dłonie posągu, najwyraźniej miał już do czynienia z Shokanami. Fowlerowi natomiast przychodziło do głowy tylko jedno miejsce, gdzie mógł spotkać przedstawiciela czterorękiej rasy. John Doe znów zyskał w jego oczach.

Pozostali zdawali się nie zwracać na ten szczegół posągu uwagi, a on nie uznał za konieczne dzielić się z nimi tą informacją. Zaczął się za to zastanawiać czy spotkają tu żywego Shokana, czy też jest to posąg umarlaka, albo kogoś kto już opuścił Królestwo Ziemi. Tak czy inaczej muszą być przygotowani na taką ewentualność.

Jeszcze jedna rzecz nie dawała mu spokoju. W jaki sposób Shokanie kontrolują umysły ludzi? Czyżby dorobili się czarownika? Fowler nigdy o żadnym nie słyszał, ale też nigdy nie poświęcał rasom Pozaświata szczególnej uwagi. A jeśli to nie Shokanin, może się okazać, że natkną się na kogoś jeszcze silniejszego.

Pozostawała też kwestia przewodnika:

- To co z nim robimy? - wskazał na chłopaka, a spojrzenie utkwił w Johnie Doe. - Mam już dość jego jęków.
 
Col Frost jest offline