Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2018, 15:39   #138
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Chmury i wiatr rozwiewały niechciane myśli. Pomagały się skoncentrować na tym co tu i teraz. Kharrick rozglądając się po okolicy powtarzał pod nosem gburne słowa goblińskiego języka. Ćwiczył. Kiedyś musiał, a nie wyglądało na to, aby udało mu się znaleźć chwile odosobnienia.
~Och... ćwiczysz widzę.~
Kharrick drgnął i zatrzymał się. Jego mina stężała na moment.
~Odezwałeś się. Zaszczyt mnie kopsnął.~ śmiech rozbrzmiał w głowie złodzieja.
~Nudzi mnie używanie wspólnego. Jest taki nieelegancki.~
~Możemy używać innego języka, wiesz, że znam elfi i krasnoludzki... no chyba, że nauczysz mnie swojego.~
~Ooo... czemu nie.~
Śmiech znów rozbrzmiał w głowie złodzieja. Kharrick aż sapnął, kiedy poczuł nagły ból lewej skroni. To było tak nagłe, że się potknął klękając w rozkopanej ziemi. Podnosząc się dostrzegł wysuszoną i zabandażowaną dłoń.

Ciasnota żołądka stała się boleśnie zauważalna. Zmumifikowana dłoń bujała się na złotym łańcuszku dając świadectwo dziwnym zwyczajom, których Kharrick nie potrafił zrozumieć. Bo czemu ktokolwiek miałby chcieć nosić zmumifikowaną część jakiejkolwiek rozumnej istoty? Zadrżał, gdy myśli uciekły mu do niedawnych wspomnień. Co, gdyby to on tak skończył? Co, gdyby wtedy na tamtym stole...

Fetysz upadł na rozkopaną ziemię. Złodziej pospiesznie złapał za łańcuszek i zaniósł go Jace'owi.
- Masz, nie chce tego - powiedział wciskając młodzieńcowi dłoń uciekając za najbliższy budynek. Przycisnąwszy się do ściany Lepperow syknął czując na nowo swoje świeże rany. Wydobył z czeluści plecaka miksturę leczniczą i wypił ją duszkiem. Opadł znów na ziemię spoglądając w zachmurzone niebo. Takie samo wielokrotnie oglądał w Ankar-Te, dzielnicy Kaer Maga. Pomimo tego, że wychował się tam i naoglądał dwukrotnie zrodzonych, nie lubił trupów. W żadnej postaci. Chciał nawet dołączyć do Wolnych Ludzi, aby wraz z nimi dać kres temu zwyczajowi. Jego ojciec jednak skutecznie wybił mu jego szczeniackie pomysły. Przestał wtedy odwiedzać Dolną Dzielnicę. Jak na ironię potem zatrudnił się u jednego z panów co używał dwukrotnie zrodzonych bez skrupułów.

Kharrick przetarł oczy i potrząsnął głową odganiając niepotrzebne myśli. Nie powinien koncentrować się na tym co było, a na tym co jest i będzie. Przeć przed siebie, przed siebie. Wstał otrzepując się z ziemi i wrócił do reszty.
-[i] Wracamy powiedzieć reszcie, czy gonimy sprawdzić co się stało z inną najbliższą miejscowością? - zapytał czując zmęczenie myślą o następnej zrujnowanej wiosce pełnej dwukrotnie zrodzonych.
 
Asderuki jest offline