Wampir podniósł kaptur i obwąchał go dokładnie. Dym był chyba świeży, inaczej by wywietrzał, musiało to oznaczać tylko jedno. Do Adama dobrał się ktoś kto dobrze wiedział czym był i jak mu zaszkodzić.
Lew zrobił zdjęcie nadpalonej szmacie i wysłał ją do Lexa.
Cytat:
To Adama. Idę go szukać dalej.
|
Spokrewniony ukląkł ponownie przy Cieniu i dał mu szmatę do obwąchania. Dym był świeży i mocny, wątpił więc by pies miał problemy z dalszym podjęciem tropu. Problemem natomiast mogły być osoby które miały na podorędziu ogień.
- Szukaj. - rzucił krótko i czekał aż Cień podejmie dalszy trop. Sam natomiast szykował się psychicznie na wyrwanie przez odbyt wnętrzności osobie która urządziła Adama.