Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2018, 14:25   #308
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Widząc słup dymu Iladabode poczuł się dziwnie lojalny wobec kompana i rzuciwszy parę słów wyjaśnienia ruszył szukać orka.
Tymczasem Kuba, krążąc po porcie i rozmawiając, od kapitana co to dopiero zacumował usłyszał informacje o statku bliźniaczo podobnym do poszukiwanego… Tyle, że nazywał się on “Jastrząb”. Choć nazwa nie wyglądała na zbyt mocno sponiewieraną przez wiatry i wodę. Ponoć zmierzał do stolicy, to było dwa dni temu.

Wróbel wpadł na pokład i sklął Berdycha oraz Ialdabodę. Ale nie było czasu na czekanie. Zostawił im wiadomość w tawernie gdzie ostatnio jedli. Nowa załoga była prawie w komplecie, brakowało może z 2-3 ludzi. Jeden zdążył w ostatniej chwili, rzucając swój worek na pokład rozpaczliwym susem skoczył i… znikł za burtą. Szczęściem zdołał złapać rzuconą linę i wdrapać się na pokład.

Wiatr sprzyjał, wiało od rufy, jakby morscy bogowie chcieli dopomóc. Albo planowali jakiegoś psikusa, gdy cel będzie na wyciągnięcie ręki.
Po trzech dniach wiatr lekko się odwrócił. Zwolnili znacznie. Kolejne pół dnia i pojawił się żagiel na horyzoncie. Jakiś kupiec, płynął od strony stolicy. Udało się zasięgnąć informacji. Kupiec wiele nie wiedział, ale widział “Jastrzębia” w porcie.
 
Mike jest offline