Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2018, 15:08   #307
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Kopalnia Phandelver
14 Marpenoth



Zostawiwszy zaciekawionego Nundro Rockseekera i nabzdyczoną Turmalinę, dla której nie starczyło zwojów (a raczej ingrediencji potrzebnych do duplikacji zaklęcia gazowej formy) Stimy przecisnął się przez jedną ze szczelin i podążył wgłąb ziemi. Dziwaczne to było uczucie - równocześnie być i nie być. Widmowe światło z kapelusza pozwalało się zorientować gdzie góra, gdzie dół, ale i tak niziołek miał wrażenie, że chwilami zawadza to o ściany, to o sufit. Doznawał wtedy osobliwego uczucia ściskania, jak w tłumie na festynie. Albo jakby za dużo zjadł i… Trzewiczek otrząsnął się z tych rozważań i skupił na podążaniu wydrążonym przez wodę tunelem. W końcu czar, choć długi, nie będzie trwał wiecznie, a jak wpadnie do wody to nie dość, że się utopi, to jeszcze zapasowy zwój zamoczy.

Stimy wydostał się z koryta rzeki by trafić do kawerny wypełnionej spienioną wodą. Stąd właśnie przybywały fale, które wypełniały kopalnię osławionym echem. Jezioro nieopodal kuźni było ciepłe, lecz nieporównywalnie chłodniejsze niż jego źródło; woda tutaj niemal wrzała. Przez unoszące się wokół gorące opary niziołek widział bąble raz po raz pękające na powierzchni.

Starając się nie ulec chwilowej panice, że jego ulotna forma wymiesza się z wszechobecną parą i nic z niego nie zostanie Trzewiczek zabrał się za okrążanie jaskini. Ciepło i wilgoć stanowiły doskonałe warunki wzrostu, toteż na ścianach, podłożu i suficie pełno było świecących mchów, grzybów i innych nieznanych niziołkowi roślin. Pomny trujących grzybów w kopalni starał się nie zbliżać zanadto - kto wie co stymulowało rośliny do wystrzeliwania zarodników? Zresztą nie wszędzie było miejsce do postawienia stopy, więc nie zrezygnował z latania, aczkolwiek kilka miejsc wyglądało obiecująco, nawet dla większej ilości osób.

Wedle jego wyliczeń powinna być gdzieś między tradycyjną kuźnią, a kuźnią czarów, choć półmrok i mgła sprawiły, że szybko stracił orientację. Swoją drogą jakby się tu przekuć z kopalni i wykarczować grzyby… jak fantastyczne miejsce byłoby do odpoczynku w długie, zimowe wieczory! Zwłaszcza dla wiecznie przeziębionych tubylców! Tori i Garaele na pewno by mu przyklasnęły. Mógłby pobierać opłaty, niewielkie ale stałe, i…

Trzewik wzdrygnął się, bo kątem oka dostrzegł jakiś ruch. Coś wiło się przy jednej ze ścian. Niepewnie podpłynął bliżej, choć w tej formie niczym nie różnił się od kłębów pary. Tylko ten świecący kapelusz… Ostrożnie ominął kolejny stalaktyt i dostrzegł osobliwe stworzenie, ni to bezskrzydłego smoka, ni to jaszczurkę, która najwyraźniej zakończyła wylegiwanie się w cieple i maszerowała nieśpiesznie w stronę jednego z tuneli. Wkrótce zniknęła w mroku. Prócz tego Stimy znalazł jeszcze dwa czy trzy na tyle duże by zmieścić w nich kogoś wyższego niż niziołek. Jednak ten jaszczurczy i jeszcze jeden wydawały się leżeć po stronie Kuźni Czarów, co oczywiście nie musiało nic znaczyć. Jeśli powstały dzięki wodzie mogły kluczyć i zawijać bez końca.

Od czegoś należało jednak zacząć.

 
Sayane jest offline