Andorianka uśmiechnęła się z szacunkiem – tak w każdym razie planowała – do Komandor-Porucznik Rostislavovne. W jej zmilitaryzowanym swacie ludzi starsi otaczani byli poważaniem, bo sam fakt, ze dożywali wieku jakiego dożywali musiał świadczyć o ich szczególnych zdolnościach.
Nie obawiała się ewaluacji, przeszła już niejedną. Nie obawiała się tez konfrontacji. W sumie – bała się bardzo niewielu rzeczy. Uważała za to, ze ostrożność jest wskazana w większości przypadków. Niektórzy nazywali to lekką paranoją. Ta'nar postrzegała za to siebie jako rozsądną osobę.
Przeniosła spojrzenie na Kapitana. - Pozwoli Pan – powiedziała, podnosząc dłoń w stopującym geście i tym samym nie dopuszczają. – Nie wydaje mi się rozsądne, aby opuszczał Pan statek w odpowiedzi na to zaproszenie. Miejsce kapitana jest na mostku.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |